Pierwsza dostawa zapowiadana jest już na poniedziałek (13 grudnia). Do końca roku do Polski ma dotrzeć milion dawek. W tym miejscu potrzebne jest wyjaśnienie: dawka dla takiej grupy wiekowej jest mniejsza od tej dla dorosłych czy osób w wieku od 12 do 18 lat. Podawać im się będzie (2 iniekcje w odstępie 21 dni) 10-mikrogramowe (0,2 ml) szczepionki Comirnaty (Pfizer/BioNtech), bo takie zatwierdziła w listopadzie EMA (Europejska Agencja Medyczna) do użytku warunkowego w UE. Uznała ona, że korzyści ze stosowania szczepionki u dzieci w wieku 5-11 lat „przewyższają ryzyko, szczególnie w przypadku chorób zwiększających ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19”. Jeszcze jedna ważna informacja: o tym, czy dziecko zostanie zaszczepione decyduje rodzic ale ostateczny głos ma lekarz, gdyż (tego nie ma w przypadku szczepień u dorosłych), to on kwalifikuje do szczepienia. Z
Zatem, kto chce swoje dziecko/dzieci zaszczepić, to może uczynić na cztery sposoby. Resort zdrowia zachęca oczywiście do pobierania skierowań: „Badania pokazują, że szczepionki są skuteczne i bezpieczne. Na 1,6 mln zaszczepionych dzieci jedynie 320 z nich doświadczyło łagodnych odczynów niepożądanych. To mniej dzieci niż trafiło z powodu COVID-19 do szpitala w ciągu pierwszych dwóch tygodni listopada. W tym okresie z ciężkim przebiegiem choroby wywołanej koronawirusem przyjęto blisko 500 dzieci na szpitalne oddziały” (komunikat z 2 grudnia – przyp. SE).
Jakie będzie zainteresowanie szczepieniami takich małoletnich? – Spodziewam się, ze zainteresowanie szczepieniami dzieci w wieku od 5 do 11 lat będzie niewielkie. Uważam, że ci dorośli, którzy już się zaszczepili, będą chcieli zabezpieczyć swoje dzieci przed ciężkim zachorowaniem na COVID-19. Pozostali zapewne stwierdzą, że dzieci łagodnie przechodzą przez chorobę, więc nie ma potrzeby, by je szczepić – mówił nam wirusolog, prof. dr. hab. n. med. Włodzimierz Gut. Sondaże sprzed kilku miesięcy, gdy mówiło się, że powstaną szczepionki dla (prawie) najmłodszych, wskazywały, na spore zainteresowanie takimi szczepieniami. Z czasem jednak ono malało. Największym zwolennikami szczepień w pięciolatków i starszych są ich… dziadkowie.