Aby uniknąć takich sytuacji Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych we współpracy z producentami profesjonalnej dezynfekcji uruchomili kampanię społeczno-edukacyjną pn. „Dezynfekcja tak, ale nie byle jak”. Jej celem jest poprawa jakości środków do dezynfekcji udostępnianych w przestrzeni publicznej i w sektorze zdrowia. To wezwanie do przestrzegania przepisów prawa w zakresie wyrobów medycznych (a takimi są dezynfektanty), jego egzekwowania przez właściwe organy i edukacja w zakresie roli środków odkażających w czasie pandemii.
Pseudodezynfekcja to problem
Od wybuch pandemii mija drugi rok. W tym czasie każdy z nas zdążył się oswoić ze złotym standardem w zakresie ochrony przed zakażeniem SARS-CoV-2: dystans, dezynfekcja, maseczka. O ile większość z nas nie ma problemu z tym, żeby przed wejściem do sklepu, placówki pocztowej, restauracji, siłowni, kina, szkoły, biura czy szpitala zdezynfekować dłonie udostępnionym środkiem odkażającym, o tyle same dezynfektanty pozostawiają wiele do życzenia. Niestety, zbyt często zdarza się, że dezynfekcja dłoni w miejscu publicznym niesie ze sobą nieprzyjemne dolegliwości skórne, pieczenie, swędzenie, silny, nieprzyjemny zapach. To efekt stosowania płynów niewiadomego pochodzenia, niejednokrotnie przelewane z oryginalnego pojemnika do aplikatorów, niskiej jakości, drażniące. W ten sposób tworzy się pseudodezynfektanty. Czy są skuteczne? Czy nie spowodują alergii? I czy są bezpieczne dla naszej skóry i zdrowia?
– Dezynfekcja rąk jest jednym z najważniejszych działań, które ograniczają rozwój drobnoustrojów chorobotwórczych. W dobie pandemii nabiera to szczególnego znaczenia i stanowi element strategii DDM, czyli Dystans-Dezynfekcja-Maseczka. Pielęgniarki i położne – świadome roli odgrywanej przez higienę i dezynfekcję rąk w zatrzymaniu łańcucha zakażeń – zwróciły uwagę na problem środków dezynfekcyjnych udostępnianych w przestrzeni publicznej, które mogą być nieskuteczne, a czasem szkodliwe dla zdrowia. Jest to jeden z głównych powodów zainicjowania kampanii „Dezynfekcja tak, ale nie byle jak” – podkreśla Mariola Łodzińska, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Alarmujące wyniki badań
Warto wspomnieć o tym, że środki do dezynfekcji rąk – aby skutecznie zwalczały wirusy i bakterie chorobotwórcze - muszą zawierać alkohol etylowy. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez MEDISEPT (największego w Polsce producenta środków do dezynfekcji w standardzie medycznym i jednocześnie partnera kampanii), na 20 zbadanych dezynfektantów na polskim rynku – zaledwie w 8 przypadkach użyto najbezpieczniejszego składnika – izopropanolu (związek używany do tzw. skażenia alkoholu etylowego). W pozostałych środkach zastosowano tańsze zamienniki, a pojawił się także metyloetyloketon – rozpuszczalnik samochodowy!
– Środki używane do dezynfekcji osobistej muszą być komponowane z najlepszych, najbezpieczniejszych i najłagodniejszych składników, ponieważ chodzi tu o zdrowie naszej skóry. Dobry produkt zawsze zawiera alkohol etylowy zatwierdzony przez European Chemicals Agency (ECHA), najwyższej jakości skażalnik – w naszym wypadku jest to zawsze izopropanol – oraz kompozycję składników łagodzących, a nawet wpływających zdrowotnie na skórę. Badania przeprowadzone w naszym laboratorium pokazały, że większość preparatów do dezynfekcji nie spełniała w pełni kryteriów jakości – mówi Waldemar Ferschke, epidemiolog i wiceprezes zarządu MEDISEPT.
Dezynfektanty to środki biobójcze
Codziennie stosowane przez nas środki do dezynfekcji dłoni należą do grupy produktów biobójczych. W związku z tym ich produkcja i dystrybucja (podobnie jak leki) muszą spełniać rygorystyczne wymagania, przy czym podlegają kontroli Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Jeśli teraz zastanowimy się, z czego i jak powstają środki używane powszechnie w placówkach oświatowych, kulturalnych czy medycznych – nie trudno się domyślić, że wiele z nich takiej kontroli nie przeszło. A przecież obok szczepień, zachowania bezpiecznego dystansu, zasłaniania ust i nosa – to właśnie dezynfekcja jest jednym z podstawowych środków ochrony w dobie pandemii. Zasługujemy na to, by te produkty były najwyższej jakości, a do tego skuteczne i bezpieczne. Pomocna w tym może być kampania Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych we współpracy z MEDISPET oraz z firmą BATIST Medical Polska.
– Nasza firma działa w środowisku opieki zdrowotnej – na rynku szpitalnym. Spotkaliśmy się tam z dużą ilością produktów higienicznych, na które skarży się środowisko medyczne, ponieważ nie są to artykuły profesjonalne. Nadwyżki tego typu, które powstały na początku pandemii, są dziś dystrybuowane w placówkach ochrony zdrowia – zauważa Ireneusz Reszel, przedstawiciel BATIST Medical Polska.
Jak rozpoznać prawdziwy dezynfektant
Administratorzy przestrzeni publicznych mają obowiązek wymagania od pracowników, klientów i gości przestrzegania zasad bezpieczeństwa epidemicznego, w tym dezynfekcji. Niestety, wciąż oferując im dezynfektanty, które nie spełniają norm medycznych i prawnych. Jak rozpoznać, czy dany środek jest „prawdziwym dezynfektantem” – wyjaśnia Artur Piotrowski.
– Produkty biobójcze, na które wydano pozwolenie na obrót, mogą być udostępniane na rynku i stosowane na terytorium Polski tylko wtedy, kiedy posiadają oryginalne, szczelne opakowanie jednostkowe, wykluczające możliwość omyłkowego zastosowania preparatu do innych celów. Same opakowania dezynfektantów muszą być oznakowane zgodnie z artykułem 33 ust. 3 i 4 ustawy o produktach biobójczych [na oznakowanie takie składa się od trzynastu do szesnastu punktów] i posiadać na etykiecie m.in. nazwę produktu, który rzeczywiście znajduje się w opakowaniu oraz numer pozwolenia na obrót. W mojej ocenie wprowadzanie do obrotu, w tym przelewanie zarejestrowanych produktów biobójczych do opakowań nieoznakowanych w odpowiedni sposób i dodatkowo przez podmioty nielegitymujące się stosownymi pozwoleniami, może stanowić naruszenie obowiązujących przepisów i powinno być kontrolowane przez uprawione organy, tj. przez Państwową Inspekcję Sanitarną czy Inspekcję Handlową, a następnie penalizowane – analizuje radca prawny Artur Piotrowski.
Pseudodezynfektant vs. pandemia
Zdaniem Przemysława Śnieżyńskiego, farmaceuty i prezesa zarządu MEDISEPT, preparaty niezbadane, z nieznanego źródła i wątpliwej skuteczności pozostają na rynku dopóki nie skończy się termin ich ważności, a w tym czasie nie są poddawane żadnej kontroli. To bardzo osłabia sektor środków do dezynfekcji, ale nie tylko. Może to osłabić również zwiększyć ryzyko transmisji koronawirusa. Jak słusznie zauważa Mariola Łodzińska, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, styczność pacjentów z takim środkiem – drażniącym, wywołującym objawy skórne, nieskutecznym, a wręcz niebezpiecznym – zniechęca do przestrzegania zasad w walce z pandemią. Dlatego tak ważne jest zaangażowanie odpowiednich instytucji do walki z pseudodezynfekcją w Polsce. Każdy z nas ma prawo wiedzieć, jakiego środka do dezynfekcji używa poza domem, jaki jest jego skład i spełnia normy bezpieczeństwa.