Łagodniejszy, ale niebezpieczny
- O tym, że wirus się uaktywnił, świadczy rosnąca liczba chorych – mówi prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologii i Lekarzy Chorób Zakaźnych, kier. Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UM w Białymstoku. – Również wykrycie jego zwiększonego poziomu w ściekach, co widzimy na podstawie monitoringu prowadzonego w Warszawie. – Jego nowa odmiana jest co prawda łagodniejsza niż poprzednie warianty, zakażenie u osób młodych, nie obciążonych żadnymi chorobami przewlekłymi, może przejść nawet bezobjawowo. Ale dla osób starszych, chorujących przewlekle, zwłaszcza na schorzenia układu oddechowego, układu krążenia, cukrzycę, nowotwory, z obniżoną odpornością, czy to wrodzoną, czy nabytą, ten wariant może okazać się groźny. I szczególnie te osoby powinny się zaszczepić.
A szczepionek jeszcze nie ma…
Tymczasem szczepionek brak. I bynajmniej nie jest to wina naszych decydentów, przyczyna wynika z opóźnionych rejestracji nowych szczepionek przez Europejską Agencję Leków (EMA). Tak więc w hurtowniach, póki co, pustki.
Zaktualizowane szczepionki na podwariant JN1 Omikron, a więc ten obecnie najczęściej występujący, pojawiły się i są dostępne na rynku prywatnym. Oznacza to, że każda zainteresowana osoba, a nie tylko należąca do grup ryzyka, będzie mogła skorzystać ze szczepienia.
Wystarczy tylko dostać receptę od lekarza i zrealizować ją w najbliższej aptece.
Ministerstwo Zdrowia kilka tygodni temu informowało, że nowe szczepionki, ukierunkowane na obecny wariant, pojawią się pod koniec września. To jednak nierealne. Nowy termin – połowa października. Czyli, lada moment. Czy jest na to szansa?
- Miejmy nadzieję, że tak się stanie. Trzeba jednak brać pod uwagę dystrybucję, uruchomienie dostępu do szczepionek. Ja w każdym razie jestem optymistą – mówi prof. Flisiak. - Już teraz zdarzają się zgony wśród hospitalizowanych z powodu COViD 19. Śmiertelność wśród takich pacjentów wynosi ok. 10 proc. Nie chcielibyśmy więcej takich przypadków.
Zdaję sobie sprawę z tego, że ten, kto nie chce, nie będzie chciał się zaszczepić. Ale tu ogromna rola lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Niech zachęcają do szczepień w taki sposób, aby edukować nie strasząc, ale rzetelnie przedstawiać fakty.