Rada powstała 11marca 2020 r. Tworzy ją, wraz z przewodniczącym, jedenastu ekspertów z różnych dziedzin nauki. Co jakiś czas publikuje komunikaty dotyczące aktualnej sytuacji związanej z epidemią SARS-CoV-2/COVID-19. Ostatni, z października, nie nastraja do optymizmu. Naukowcy z Rady założyli, że druga fala skończy się pod koniec tego roku lub na początku 2021 r., ale długo na następne nie będzie trzeba czekać. Nim przyjdą kolejne, to koniec drugiej fali epidemii nie będzie oznaczał wyzerowania liczby zakażeń, ale ich spadek do 5 tys. na dobę. Byłby to i tak zasadniczy postęp, bo we Francji dobowe wielkości zakażeń oscylują między 40 a 50 tys. A potem? Potem „Możemy mieć kilka kolejnych fal pod koniec zimy lub na wiosnę 2021 r. Rządy staną zatem w obliczu zarządzania nimi, aż do pojawienia się pierwszych szczepionek lub skutecznych metod leczenia, być może w drugim kwartale 2021 r.” – prognozuje Conseil scientifique Covid-19.
O tym, że epidemia, jak szybko przyszła, tak sobie szybko pójdzie i skończy się, radzą przestać myśleć polscy eksperci. – Samoistne wygaśnięcie pandemii oczywiście jest możliwe, ale jeśli spojrzymy, jak pomału narasta odporność stadna, to musielibyśmy czekać na to wiele lat. Możemy oczywiście liczyć na selekcję szczepów mniej zjadliwych, na co może wskazywać obserwowany aktualnie łagodniejszy, jak się wydaje, przebieg kliniczny choroby. Najbliższe miesiące, szczytu zakażeń grypopodobnych pokażą, na ile trend ten utrzyma się lub nawet pogłębi – ocenia w wywiadzie dla uczelnianego miesięcznika Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku prof. dr hab. n. med. Robert Flisiak, zakaźnik, doradca rządowy. – Niezależnie od tego wiele wskazuje na to, że na początku roku 2021 pojawi się na rynku przynajmniej jedna szczepionka. W oparciu o dostępne informacje wierzę, że będzie skuteczna, ale dopiero masowe szczepienia ujawnią jej mocne i słabe strony. Niezależnie od tego, pamiętajmy, że nie jest to ostatnia epidemia, a nawet pandemia. Wcześniej czy później pojawią się kolejne, więc wyciągnięcie wniosków na przyszłość jest koniecznością.
Prof. Flisiak uważa, że jest już czas, by żyć normalnie „na ile to możliwe, zachowując podstawowe zasady bezpieczeństwa”. – Niestety świat zapatrzony w rozpowszechnione przez media i internet obrazy z Wuhan i Lombardii nie uświadamia sobie, że COVID-19 to nie Ebola z 70 proc. śmiertelnością. Nie powinniśmy się bać samego wirusa, bo on wcale nie jest najgroźniejszym z tych, jakie natura stworzyła, lecz irracjonalnych zachowań ludzkich, które w opiece zdrowotnej mogą powodować poważne zagrożenia dla zdrowia i życia pacjentów – ostrzega prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Dodajmy, że powstały latem zespół ds. COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk w założeniach ma działać do 31 grudnia 2021 r.