KZM – niebezpieczeństwo, które czai się tuż za domem. Kleszczowe zapalenie mózgu (KZM) nie jest już tylko problemem leśników i zapalonych grzybiarzy. Coraz częściej dotyka ludzi, którzy… nie wychodzą dalej niż za próg własnego ogrodu. Najnowsze dane epidemiologiczne są alarmujące, a eksperci biją na alarm – choroba czai się tuż pod domem, a domowe zwierzęta mogą nieświadomie zwiększać nasze ryzyko zachorowania. W najłagodniejszej formie KZM może powodować objawy przypominające grypę, ale często rozwija się w poważną infekcję neurologiczną: zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, pnia mózgu lub splotu barkowego, które może prowadzić do trwałych niedowładów lub porażenia czterokończynowego.
– To wymaga zmiany paradygmatu myślenia o tej chorobie – mówi prof. Joanna Zajkowska. – Zdecydowana większość naszych pacjentów deklarowała, że do kontaktu z kleszczem doszło w miejscu zamieszkania.
Właściciel psów powinni szczególnie uważać na kleszcze. Nowe badania pokazują jasno: właściciele psów i kotów, szczególnie tych wychodzących, są w grupie podwyższonego ryzyka. Codzienne spacery, prace ogrodowe, zabawy z pupilem na świeżym powietrzu – to wszystko sprawia, że jesteśmy bardziej narażeni na spotkanie z kleszczem.
– Psy i koty stają się naturalnymi „przewodnikami” kleszczy – ostrzega dr Anna Wierzbicka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. – Przynoszą je na sierści do domów, gdzie pasożyt może przejść na człowieka.
I jeszcze jedna, bardzo niepokojąca informacja: kleszcze są już aktywne przez cały rok. Kiedyś można je było spotkać od wiosny do wczesnej jesieni. Teraz – także w styczniu i lutym. – Obecnie we wszystkich miesiącach znajdujemy je na ubraniach i zwierzętach – mówi dr Wierzbicka. – Kiedyś było tak, że poszczególne stadia rozwojowe pojawiały się sezonowo. Teraz wymieniają się przez cały czas.
Ukłucie? Wystarczy jedno. Wirus KZM znajduje się w gruczołach ślinowych kleszcza. Przenosi się natychmiast po ukłuciu. W przeciwieństwie do boreliozy, tutaj szybkie usunięcie kleszcza nie pomaga.
– Nawet jeśli uda nam się szybko tego pajęczaka ze skóry usunąć, samo ukłucie może prowadzić do zakażenia – podkreśla prof. Zajkowska. – Jeśli organizm sobie nie poradzi, rozwija się wiremia. Choroba przechodzi w drugi, neurologiczny etap – znacznie groźniejszy.
Pierwsza faza przypomina grypę – osłabienie, bóle mięśni, gorączka. Druga – to już poważne zagrożenie zdrowia i życia. Może dojść do zapalenia opon mózgowych, pnia mózgu, porażeń i utraty zdolności oddychania.– Na szczęście część pacjentów odzyskuje zdolność samodzielnego oddychania – dodaje prof. Zajkowska. – Ale coraz częściej trafiają do nas osoby wymagające długiej rehabilitacji.
Szczepienie – teraz także w aptece. Na KZM nie ma leku. Jedyną skuteczną metodą ochrony jest szczepienie, które od 14 lutego 2025 roku można wykonać… także w aptece.
To przełom. Nie trzeba już iść do przychodni. Wystarczy wizyta w aptece z odpowiednio przeszkolonym personelem. Cykl szczepień obejmuje trzy dawki – pierwsze dwie można podać już w odstępie dwóch tygodni. Trzecia – po 5 miesiącach – utrwala odporność. Już dwie dawki zapewniają ok. 90 proc. skuteczności.
Szczepienie jest zalecane wszystkim – dzieciom od 1. roku życia, dorosłym i seniorom. Po 65. roku życia zaleca się szczepienia przypominające co 3 lata.
Co jeszcze możesz zrobić? Eksperci zalecają nie tylko szczepienia. Warto pamiętać o stosowaniu preparatów odstraszających kleszcze, zakrywaniu ciała podczas spacerów w terenach zielonych, a także dokładnym sprawdzaniu skóry (i sierści pupila) po powrocie do domu.