Jak donosi agencja Reuters, nowe badania (opublikowane właśnie w serwisie medRxiv) sugerują, że tempo, w jakim zwykle ludzie chodzą, może mieć związek z ryzykiem rozwoju ciężkiego zakażenia COVID-19. Do takich wniosków doszli brytyjscy badacze, którzy przeanalizowali dane dotyczące ponad 400 tys. osób zarejestrowanych w Biobank - brytyjskim rejestrze, który przez wiele lat ściśle monitoruje zdrowie ludzi.
Odkryli, że u 972 osób objętych badaniem rozwinęło się zakażenie koronawirusem - na tyle poważne, że wymagało pobytu w szpitalu. W porównaniu z osobami o normalnej wadze osoby otyłe miały o 49 proc. wyższe ryzyko ciężkiego przebiegu choroby.
Niezależnie jednak od wagi największe ryzyko zachorowania i ciężkiego przebiegu choroby dotyczyło osób, które chodziły powoli. Badacze ustalili, że osoby ważące nie więcej, niż wynosi norma, które zazwyczaj chodzą powoli (mniej, niż 4,8 km na godzinę) miały ponad dwukrotnie większe ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 niż osoby, których waga również nie odbiegała od normy, ale które spacerowały energiczniej - w tempie szybszym, niż 6,4 km/godzinę.
Dlaczego? Osoby, które chodzą wolniej, często cierpią również na dolegliwości, które przyczyniają się do ich złego stanu zdrowia. Między innymi dlatego szybkość chodu jest często wykorzystywana do testowania zdolności fizycznej dorosłych i do przewidywania ryzyka przyszłej choroby, niepełnosprawności, a nawet śmierci.
„Podane przez badanych tempo chodzenia, ta prosta miara sprawności funkcjonalnej, wydaje się być czynnikiem ryzyka ciężkiego COVID-19, który jest niezależny od otyłości - stwierdzili w podsumowaniu autorzy badania.
Porady eksperta
Polecany artykuł: