Rak krwi, inaczej leukemia, kojarzy się niezorientowanym z jedną chorobą: białaczką. A ta może może być ostrą białaczką szpikową (AML) przewleką białaczką szpikową (CML) ostrą białaczką limfoblastyczną (ALL) przewlekłą białaczką limfocytową (CLL)... Dorośli pacjenci z nowotworami hematologicznymi są diagnozowani i leczeni w 42 ośrodkach. – W zakresie hematologii i hematoonkologii zeszły rok był najlepszym z dotychczasowych. Udało się wdrożyć do refundacji najwięcej nowych terapii – ocenił wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski. – Rok 2021, mimo że trudny dla całego systemu ochrony zdrowia ze względu na pandemię COVID-19, okazał się bardzo dobrym dla pacjentów z nowotworami krwi. Na 32 terapie onkologiczne wprowadzone w tym czasie do refundacji aż 11 dedykowanych jest wskazaniom hematoonkologicznym. Widzimy, jak bardzo poprawia się jakość życia chorych, ale co najważniejsze widzimy, jak nowoczesne leczenie wydłuża czas życia pacjentów – podkreśliła prof. Ewa Lech-Marańda, konsultant krajowa w dziedzinie hematologii podczas konferencji Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie oraz Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.
To, że był miniony rok był dobrym dla chorych hematoonkologicznie (jeśli w ich przypadku na miejscu jest używanie takiego określanie), nie znaczy, że można klaskać z wrażenia. Jeszcze jest sporo do zrobienia, by tacy chorzy byli leczeni tak, jak leczy się ich w innych państwach. Widać to na przykładzie AML (ostrej białaczki szpikowej). Zapada na nią 3,7 osoby na 100 tys. Co roku w Polsce wykrywana jest u 800 pacjentów. W ciągu 5 lat od postawienia diagnozy trzech z czterech chorych umrze.
– Leczenie tej grupy chorych na świecie coraz częściej opiera się na innowacyjnych terapiach celowanych. W Stanach Zjednoczonych w chwili obecnej zarejestrowanych jest 9 nowych terapii, które zmieniły całkowicie standardy leczenia AML. W Europie mamy zarejestrowanych 7 leków, spośród których w Polsce refundowany jest tylko jeden – wskazała prof. Agnieszka Wierzbowska, kierownik Katedry Hematologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
30 proc. osób z nowotworami leczonych jest przeszczepami szpiku. Dlatego tak mało, bo to droga i skomplikowana procedura medyczna? Że droga i niełatwa to prawda, ale nie to jest powodem ograniczonego jej stosowania. To medyczne przeciwwskazania. W AML aż 50 proc. chorych nie kwalifikuje się z tych przyczyn do przeszczepu. Ich leczenie zależne jest od transfuzji krwi, co 2-3 tygodnie, znacząco obniżających jakość życia. Mediana przeżycia pacjentów wynosiła od 3 do 6 miesięcy. Każdy lek, którym można byłoby zastąpić transfuzję jest bezcenny – podkreślają hematolodzy i hematoonkolodzy.
A co z przeszczepieniami komórek pobranych od dawców rodzinnych lub niespokrewnionych? To standardowe leczenie w przypadku niektórych nowotworów układu krwiotwórczego. Jest jedno „ale”… Przed przystąpieniem do przeszczepu całkowitemu zniszczeniu poddany zostaje układ odpornościowy, co czyni chorego podatnym na infekcje bakteryjne, grzybicze i wirusowe. Powikłania infekcyjne stanowią główną przyczynę śmiertelności u pacjentów po przeszczepach. Najczęściej występującą infekcją wirusową w tej grupie pacjentów jest reaktywacja wirusa cytomegalii. Pojawiły się leki (np. letermowir), które w znacznym stopniu temu zapobiegają. To ma kolosalne znaczenie, zważywszy, że 50 proc. pacjentów, u których rozwija się pełnoobjawowa choroba wywołana wirusem cytomegalii, umiera. Rozwój hematologii budzi ogromne nadzieje, zarówno wśród pacjentów, jak i środowiska medycznego. Wydłuża życie chorych. A to – nie tylko w medycynie – jest najważniejsze. Więcej informacji dla zainteresowanych tematem w portalu hematoonkologia.pl.