Gra w butelkę polegała, że w środku koła stworzonego przez jej uczestników (minimum 4 osoby obu płci), wprawiało się w ruch butelkę (po już wypitym alkoholu). I na kogo jej szyjka wskazała, ten wyskakiwał z jakiejś części garderoby. W USA poszli dalej. Nie ma butelki i na wynik gry trzeba nieco poczekać, ale kto wygra, ten zbiera kasę. Amerykańskie media podają niepokojące wieści z Alabamy. W tym stanie studenci organizują covid-party, coś w rodzaju zawodów, w których wygrywa ten, kto pierwszy zarazi się SARS-CoV-2. Bo na takie mitingi zaprasza się celowo osoby, które są już zarażone. Media wskazuje miasto Tuscaloosa (ok. 100 tys. mieszkańców) na miejsce organizowania tyle ekscentrycznych, co idiotycznych zawodów. Jeden z członków władz miasta przyznał, że od jakiegoś czasu dochodziły plotki o takich covid-party. Okazało się, że to nie pogłoski, ale fakty. By uczestniczyć w takich spotkaniach, trzeba wykupić bilet. CNN nie podaje, ile taka wejściówka kosztuje, ale z pewnością nie kupi się jej za grosze. A to dlatego, że wpływy ze sprzedaży „biletów wstępu” stanowią pulę do wygrania dla tego, kto pierwszy „chwyci” wirusa. Oczywiście zarażenia ma być potwierdzone przez testy i lekarza. Władze Tuscaloosy podały, że w mieście w ciągu ostatnich tygodni odbyło się kilka takich imprez i – jak przyznają „prawdopodobnie więcej, o których urzędnicy nie wiedzą”. W ilu miastach USA w TO GRAJĄ? Można tylko spekulować.
W Alabamie widać sama pandemia wpływa niektórym destrukcyjnie na szare komórki. Faktem jest jednak, że część pacjentów hospitalizowanych na COVID-19 ma objawy neurologiczne, ale nie do końca wiadomo, jakie jest ich znaczenie. – Niektórzy przypuszczają, że one mogą utrzymywać się dłużej niż oddechowe, albo mieć poważne konsekwencje w przyszłości. Wielu rzeczy tak naprawdę jeszcze nie wiadomo – tłumaczy prof. Rafał Butowt z Katedry Biologii i Biochemii Medycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Naukowiec uważa, że jest kilka dróg, którymi wirus może dostać się do układu nerwowego, czyli do mózgu. Może być tak, że u pacjentów, którzy są w bardzo złym stanie, w końcu dochodzi do załamania systemowego, przerwania bariery krew-mózg, do infekcji wszystkich narządów i wyłączenia wszystkich systemów obronnych organizmu. Swoje hipotezy prof. Butowt przedstawił w amerykańskim periodyku „ACS Chemical Neuroscience”. Z pewnością grający w wirusa go nie czytali, a objawy neurlogiczne pojawiają się u zwolenników tej makabrycznej, hazardowej rozrywki jeszcze przed zarażeniem SARS-CoV-2 i zachorowaniem na COVID-19.
Polecany artykuł: