Jedyną metodą terapii stosowanej w leczeniu uczulonych na jad owadów jest immunoterapia alergenowa, prowadzona obecnie wyłącznie w szpitalach klinicznych. Jad owadów błonkoskrzydłych (Hymenoptera) ma wiele składników niszczących ludzkie komórki. W jadzie takiej pszczoły miodnej taka histamina wywołuje spadek ciśnienia krwi, skurcz oskrzeli i duszność. „Alergia na jad pszczół ma różny obraz kliniczny. Według 4-stopniowej klasyfikacji Müllera do najłagodniejszych objawów - stopień pierwszy - należy wysiew pokrzywki, świąd, niepokój oraz ogólne złe samopoczucie. Stopień drugi stanowią następujące objawy: obrzęk naczynioruchowy, uczucie ucisku w klatce piersiowej, ból brzucha, biegunki, nudności, wymioty i zawroty głowy. Trzeci stopień charakteryzuje się dusznością, świstem krtaniowym, chrypką i dysfagią. Głównymi objawami czwartego stopnia jest wstrząs anafilaktyczny, sinica oraz nietrzymanie moczu i stolca” – pisał na łamach „Medycyny Praktycznej” prof. dr hab. med. Edward Rudzki.
– Skala uczulenia na jad owadów błonkoskrzydłych jest bardzo duża. W praktyce klinicznej rozróżniamy dwa rodzaje tych uczuleń pod względem ich intensywności: duże reakcje miejscowe oraz reakcje ogólnoustrojowe, nazywane też anafilaktycznymi. Są to reakcje, w których chory zostaje użądlony np. w palec u nogi, natomiast reaguje cały organizm, a przynajmniej dwa różne organy. Może pojawić się wysypka na skórze oraz duszności ze strony układu oddechowego. Te reakcje ogólnoustrojowe bezpośrednio zagrażają życiu chorego – wyjaśnia agencji Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Krzysztof Kowal, przewodniczący Sekcji Immunoterapii Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. Szacuje się, że ok. 2 proc. użądlonych osób może umrzeć, jeśli nie zastosuje się tzw. odczulania (immunoterapii alergenowej), zaliczanego do terapii ratującej życie. To jedyna metoda leczenia przyczynowego alergii, a jej skuteczność sięga 80–90 proc., a w przypadku użądlenia przez osę prawie 100 proc.
Problem w tym, że…. – W wyniku przekształcenia szpitali w jednoimienne liczba odczulanych pacjentów zmniejszyła się przynajmniej o 30–40 proc. – informuje Grzegorz Baczewski, wiceprezes Fundacji Centrum Walki z Alergią. Od ponad roku trwają w Polsce starania, aby immunoterapię alergenową jadami przeprowadzać również w warunkach ambulatoryjnych. Byłby wówczas szerszy do terapii i znacznie zmniejszyłoby się koszty procedur leczenia szpitalnego. Immunoterapię alergenową stosuje się zwykle przez okres od trzech do pięciu lat. W tym czasie koszt leczenia jednego pacjenta w warunkach szpitalnych sięga 63 tys. zł, podczas gdy koszt leczenia ambulatoryjnego wynosi ok. 20 tys. zł.
– To oszczędność 40 tys. zł na jednego pacjenta, a dla 1000-osobowej grupy, czyli jednej trzeci grupy leczonej dziś w warunkach szpitalnych, jest to już ok. 40 mln zł w perspektywie pięciu lat – wylicza prof. Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego. Na oczekiwanej zmianie zyskałby NFZ. Również pacjenci. Dziś odczulanie przeprowadza się w 33 szpitalach klinicznych, do których pacjent nierzadko musi dojechać sto i więcej kilometrów. W szpitalu trzeba meldować się co miesiąc, a terapia trwa 5 lat, więc dla wielu pacjentów – podkreślają specjaliści – to powód, dla którego rezygnują z terapii lub wcale jej nie podejmują.
A wracając do szerszeni. Jeśli nie jest się uczulonym, to trzeba byłoby być ukąszonym przez kilkaset tych owadów, by umrzeć! Jeden szerszeń może zaaplikować 0,26 mg jadu. Przyjmuje się, że do uśmiercania człowieka trzeba 50 mg jadu na kilogram masy. Zatem 60-kilogramową osobę uśmierci 3000 mg jadu szerszenia. Do legend należy więc zaliczyć opowiastki o tym, że użądlenie dziewięciu owadów może uśmiercić konia. Prawdą natomiast jest, że użądlenie szerszenia jest bardziej bolesne niż pszczoły lub osy. A to dlatego, że w szerszeniowym jadzie jest o 5 proc. więcej acetylocholiny, toksyny będącej neuroprzekaźnikiem wywołującym uczycie bólu.