Przybyło w systemie także lekarzy-dentystów. Z dostępem do opieki stomatologicznej nie ma kłopotów, gdyż niewiele świadczeń jest refundowanych, a prawie wszystko – płatne. Zatem w 2010 r. mieliśmy – podkreślmy wg Głównego Urzędu Statystycznego – 12 tys. stomatologów (2,5 tys. ze specjalizacją), a w 2020 r. już ponad 14 tys. (w tym ponad 3 tys. specjalistów). Te liczby nie pokrywają się z danymi rejestrów izb lekarskich. W nich uwzględniono ok. 157 tys. lekarzy oraz 44 tys. lekarzy dentystów. Skąd ta rozbieżność w danych? Po części dlatego, że lekarzy mający PWZ (prawo wykonywania zawodu) są uwzględnieni w rejestrach, ale pracują poza granicami Polski. W 2019 r. premier Mateusz Morawiecki mówił, że wciągu dwóch dekad z Polski wyjechało ok. 20 tys. medyków. Część lekarzy z PZW pracuje poza systemem ochrony zdrowia, najczęściej w administracji i firmach farmaceutycznych. Wielu lekarzy (medycyny i dentystów) choć nadal ma PWZ, to nie praktykuje, bo przeszli na emeryturę. Podkreślić trzeba, że w statystyce lekarskiej wg GUS co czwarty lekarz ma 65 i więcej lat i nadal jest aktywny zawodowo, mimo uzyskania wieku emerytalnego.
Choć lekarzy przybyło (tendencja przedstawiona przez GUS jest zbieżna z tym, co wynika z liczb w Centralnym Rejestrze Lekarzy RP, prowadzonym przez Naczelną Izbę Lekarską), to w parze z tym nie idzie skracanie czasu oczekiwania na wizytę u specjalisty czy zabieg medyczny. Medycy zarabiają za mało, ale wielu zarabia już na tyle dużo (głównie dotyczy to medyków kontraktowych), że nie muszą pracować w kilku szpitalach/przychodniach. Paradoksalnie dzięki temu, że statystyczny lekarz nie pracował wyłącznie w jednej jednostce, to więcej pacjentów miało do niego dostęp. Mimo, że lekarze uważają, że powinni zarabiać nie tyle, ile powinni zarabiać (wg Ogólnopolskiego Zw. Zawodowego Lekarzy co najmniej 18 tys. zł netto), to chętnych do zostania medykiem nie brakuje i jest kilkanaście razy więcej niż miejsc w uczelniach medycznych. Średnio o miejsce na I roku kierunku lekarskiego rywalizuje 10 kandydatów. Spośród wszystkich 23 polskich placówek oferujących kierunki medyczne szczególnie wyróżnia się Uniwersytet Zielonogórski, gdzie chętnych na miejsce jest 46 osób - donosi „Dziennik Gazeta Prawna”.
W 2023 r. lekarzy będą kształcić Uniwersytet Warszawski i Katolicki Uniwersytet Lubelski. Miejsc przybędzie, kandydatów nie ubędzie. Kto się nie dostanie na bezpłatne studia, może do celu dążyć studiując medycynę odpłatnie. „Wystarczy 300 tys. złotych, aby zapłacić i dostać się na niestacjonarne, kupę ludzi tak robi – progi to wtedy 40 punktów z biologii i 40 z chemii. Progi na stacjonarne bezpłatne rok temu to po 70 pkt. z biologii i chemii. Dlaczego wszyscy chcą iść na medycynę? To jedyny zawód, w którym jesteś Panem przez duże P i zarabiasz 40 koła miesięcznie. Ot cała zagadka! Ale wszyscy twierdzą, że przecież tak źle tym lekarzom w Polsce” – komentuje czytelnik branżowego portalu Rynek Zdrowia. Z dużym prawdopodobieństwem autorem komentarza jest… pacjent. Komentujący przesadził, bo rok płatnych stuidów lekarskich kosztuje/ kosztował ok. 40 tys. zł.