Studenci z Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, działający w Kole Naukowym w Katedrze i Zakładzie Mikrobiologii i Immunologii, zebrali próbki do badań z 69 telefonów komórkowych należących do pacjentów, hospitalizowanych w jednym ze śląskich szpitali. Wymazywano tylne powierzchnie urządzeń. Zrealizowany projekt badawczy miał na celu wykazanie, jak zmienia się skład drobnoustrojów na telefonie komórkowym podczas kilkudniowego pobytu jego właściciela w szpitalnym oddziale. – O ile nadal pamiętamy o dezynfekcji rąk oraz zwracamy uwagę na bezpośredni kontakt ekranu telefonu komórkowego z twarzą, tak obudowa telefonu zostaje pominięta – ostrzega studentka Edyta Hendzel-Ochałek, współautorka badań. Do szpitali telefony „wędrują” razem z pacjentami. Studenci-badacze apelują, by od czasu do czasu dezynfekować nie tylko ręce (SARS-CoV-2 i wszystko jasne), ale także smartfony. Jako, że nie jest to czynność powszechna, nie ma się co dziwić, że u pacjentów, przed przyjęciem ich do szpitala, studenci wyhodowali aż 42 szczepy drobnoustrojów należących do 15 różnych gatunków.
– O tym, że na telefonie komórkowym mogą bytować różne, także potencjalnie chorobotwórcze drobnoustroje, już wcześniej wiedzieliśmy. Zależało nam na wykazaniu, że wśród nich mogą się znajdować także lekooporne szczepy, stanowiące obecnie duży problem w lecznictwie – wyjaśniają autorzy badawczego projektu. Na powierzchni telefonów komórkowych zidentyfikowano m.in. metycylinooporne szczepy gronkowców (m.in. Staphylococcus haemolyticus MRCNS, Staphylococcus epidermidis MRCNS). Stanowią one określone zagrożenie, gdyż metycylina należy do grupy antybiotyków szeroko stosowanych w lecznictwie. Zatem oporność na tego rodzaju leki znacznie utrudnia proces leczniczy. – Telefon komórkowy wystarczy przetrzeć chusteczką nasączaną alkoholowym roztworem środka dezynfekcyjnego i odłożyć w czyste miejsce. Na koniec nie zapomnijmy ponownie zdezynfekować dłoni. Róbmy to po każdym powrocie z zakupów, uczelni czy miasta. A szczególnie w trakcie i po hospitalizacji oraz każdej wizycie w placówce ochrony zdrowia – radzi Edyta Hendzel-Ochałek.
To, że na desce sedesowej jest pięć razy więcej patogenów niż na smartfonie, to wyniki względnie optymistycznych badań. Są takie, które wykazują, że jest ich trzydzieści razy więcej. Badania wykonane, w ubiegłym roku, na zlecenie portalu dedykowanego telefonom mobilnym (CompareMyMobile) wykazały, że na centymetrze kwadratowym smartfona wykryto 100 kolonii różnych bakterii. Trzy razy więcej było ich na smartwatchu, ale e-zegarki rzadko przykłada się od twarzy. Bakterii powszechnie spotykane na tych urządzeniach powodują choroby, takie jak zatrucie pokarmowe, infekcje skóry, a w skrajnych przypadkach zapalenie płuc i zespół wstrząsu toksycznego. Nie wspominając już o tym, co wykazały badania śląskich studentów.