Radio ESKA Lublin o rezygnacji ordynatora informowało wczoraj. Powodem decyzji lekarza miały być naciski dyrekcji. Grzywna nie chciał zwalniać personelu w ramach prowadzonej w szpitalu restrukturyzacji.
Dziś dyrekcja potwierdziła decyzję kierownika kardiologii i odniosła się do zarzutów. – To prawda. Ordynator oddziału kardiologii złożył rezygnację ze stanowiska. Uznaję na chwilę obecną, że zrezygnował ze stanowiska. Zrezygnował też z pracy – komentuje dyrektor szpitala, Krzysztof Skubis. W sprawie rezygnacji z pracy dyrekcja z drem Grzywną ma jeszcze rozmawiać.
– Nie naciskamy na ordynatorów w stosunku do kadr, żeby nastąpiły zwolnienia. My rozmawiamy o kwestii ograniczenia kosztu wynagrodzeń i tak naprawdę mówimy o liczbie etatów, które wpływają wprost na koszty wynagrodzeń i rozmawiamy z ordynatorami. Zachęcamy nie do zwolnień, ale ograniczeń wymiaru etatów – mówi dyr. Skubis. – Z szefem oddziału kardiologiczno-toksykologicznego udało nam się uzgodnić ograniczenie wymiaru etatów i nie została zwolniona ani jedna osoba. Na kardiologii będziemy musieli rozmawiać teraz z zastępcą i uzgodnić tryb i sposób uzyskania oszczędności – dodaje dyrektor.
Według dyrekcji, decyzja ordynatora nie wpływa na funkcjonowanie oddziału. Kierownictwo przejął jego zastępca. Oddział ma być zabezpieczony, pacjenci są bezpieczni, a świadczenia realizowane. Przypomnijmy, że Grzywna nie zgadza się na restrukturyzację szpitala, która polega m.in. na redukcji liczby etatów na poszczególnych oddziałach. Na kardiologii to cięcia o nawet sześć i pół etatu – mówi Piotr Denysiuk, lekarz rezydent kardiologii w oficjalnym stanowisku oddziału.
Oddział kardiologii szpitala przy Kraśnickiej jest jedyną w Lublinie jednostką samorządu województwa, gdzie wykonuje się zabiegi interwencyjne na naczyniach wieńcowych oraz zabiegi z zakresu elektroterapii. Dodatkowo to referencyjny ośrodek, zajmujący się diagnostyką i leczeniem rzadkich chorób układu krążenia. Oddział trzy lata temu został wyremontowany i wyposażony w dwa nowoczesne angiografy. W 2019 roku na oddziale leczonych było ponad cztery tysiące pacjentów. Wykonano ponad 2100 zabiegów. Wartość zrealizowanych świadczeń wyniosła ponad 31 milionów złotych. W poradni kardiologicznej przyjęto ponad 10 tys. pacjentów.
– Przeprowadzona w ten sposób reorganizacja oddziału dodatkowo wydłuży kolejki chorych. Ciężko w ten sposób oczekiwać, żeby została utrzymana taka sama jakość leczenia, jeżeli o jedną trzecią zredukujemy liczbę personelu na oddziale, a liczbę łóżek do 46. Obecnie oczekiwanie na koronografię trwa ponad osiem miesięcy, na koronoplastykę ponad dwa, a na zabiegi wszczepienia kardiowertera/defibrylatora dwa miesiąca. Zabiegi te do tej pory wykonywane były przez 18 specjalistów. Po restrukturyzacji oddział ma wykonać podobny zakres pracy przy zredukowanej liczbie łóżek, etatów oraz przy mniejszym o 20 proc. limicie kosztów pośrednich – dodaje Denysiuk.
Dług szpitala wynosi już ponad 360 milionów złotych. – Decyzje te są decyzjami optymalizującymi i nie wpływają na jakość świadczeń. Dzisiaj kardiologia jest kardiologią niezbyt interwencyjną, sprawną, do tego personel jest przygotowany – tłumaczy Piotr Matej, dyrektor Departamentu Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego. Na jedno łóżko ma przypadać jeden lekarz. Ponad połowa łóżek kardiologicznych w województwie ma być nieobłożona.
– Wyliczenia może i się zgadzają, ale jeśli doda się lekarzy stażystów, np. jako lekarzy pracujących na oddziale. Może w wyliczeniach uwzględniają lekarzy, którzy się szkolą, ale oni sami nie mogą wykonywać procedur wysokospecjalistycznych. Oprócz tego, odział w pół roku straci 12 łóżek, z 58 do 46. Pod koniec 2019 roku cztery, w tym roku osiem – dodaje jeden z lekarzy oddziału kardiologii.
Szpital przechodzi restrukturyzację w ramach tzw. programu naprawczego. Cały czas trwają rozmowy dyrekcji ze związkami zawodowymi i pracownikami. – Do tej pory, w związku z programem naprawczym, rozwiązaliśmy 16 umów-zlecenie i dziewięć kontraktów. Nie przedłużamy też umów, które wygasają. Na ten moment nie było wypowiedzeń – wyjaśnia Krzysztof Skubis.
W szpitalu przy Kraśnickiej zatrudnionych jest 1800 osób, w tym 200 na kontraktach. Dyrektor Skubis na razie nie komentuje, ile stracą, w skutek realizacji programu naprawczego. W najbliższy piątek, 24 stycznia, w tej sprawie zebrać ma się Rada Dialogu Społecznego.