15 września w kalendarzu wydarzeń medycznych widnieje jako Europejski Dzień Prostaty. Ustanowiony został przez Europejskie Towarzystwo Urologiczne (European Association of Urology). Ma przyczynić się do zwiększenia społecznej świadomości na temat chorób gruczołu krokowego oraz zachęcić mężczyzn do aktywnej profilaktyki. Dlaczego po pięćdziesiątce dochodzi zwykle do powiększenia tego gruczołu? Tak po prawdzie to nie są znane tego przyczyny. Urolodzy przypuszczają, że dzieje się tak za sprawą zmian w równowadze hormonalnej lub/i starzenia się. Podkreślają, że wiek jest głównym czynnikiem rozwoju raka gruczołu krokowego. Czym się jest starszym, tym większe prawdopodobieństwo rozwoju raka prostaty. Potęgują je zależności rodzinne. Miał raka prostaty ojciec, jest duże ryzyko, że i syna też ta choroby doświadczy.
„Aż dziesięć procent panów w wieku powyżej 50 lat jest bezpośrednio zagrożonych rozwojem tej choroby, której największym „sprzymierzeńcem” jest, niestety, brak świadomości oraz wstyd związany z wizytą u lekarza urologa” – podkreślają specjaliści ze Stowarzyszenia Mężczyzn z Chorobami Prostaty „Gladiator”. Faktycznie badanie może być dla wielu… nieco kłopotliwe. Per rectum, czyli palec lekarza w odbytnicy pacjenta… Jasne. Takich problemów nie ma już przy pomiarze poziomu białka, zwanego PSA (swoistego dla prostaty antygenu – ang. Prostate-Specific Antigen). Taka diagnostyka wystarczy do wykrycia raka prostaty w bardzo wczesnym, czyli w pełni uleczalnej postaci.
Choroby prostaty, szczególnie nowotworowa są wyzwaniem dla medycyny w Unii Europejskiej. Tylko od 2015 r. w UE liczba zgonów z powodu raka prostaty zmalała o 7 proc., a u nas wzrasta. W 2020 r. wzrosła, w stosunku do roku 2015, o 18 proc. – Współczynnik śmiertelności dla raka prostaty w Polsce jest wyższy o ok. 50 proc. w porównaniu z Europą. To oznacza, że coś złego dzieje się w leczeniu pacjentów – uważa dr n. farm Leszek Borkowski, prezes Fundacji Razem w Chorobie. Będzie gorzej. – W związku z pandemią COVID-19 obserwujemy pacjentów, którzy zgłaszają się do onkologa z bardziej zaawansowaną chorobą. Spodziewamy się kumulacji takich pacjentów w kolejnych miesiącach, co spowoduje automatyczne wydłużenie kolejek. Musimy brać pod uwagę, że jeszcze nie wszyscy chorzy, u których choroba rozwijała się w okresie pandemii, trafili do odpowiedniej diagnostyki i leczenia – wyjaśnia agencji Newseria dr hab. n. med. Jakub Kucharz z Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie.
Dotychczas (czyli do czasów przedepidemicznych) raka prostaty diagnozowano co u 15 tys. pacjentów. Rocznie nowotwór zabijał od 5 do 6 tys. chorych. Nie dość tego, to jeszcze chory u nas żyje krócej niż jego zachodni odpowiednik. Odsetek pięcioletnich przeżyć chorych z rakiem prostaty sięga niewiele ponad 50 proc. przypadków, a na Zachodzie – 70 proc. Panowie po pięćdziesiątce, może więc warto zdecydować się na per rectum i zrobić sobie badanie PSA? Warto.
Polecany artykuł: