Stres to normalny stan psychiczny towarzyszący takim wyzwaniom. Gorzej, gdy przechodzi w stany lekowe, albo w depresję. Z literatury naukowej wynika, że 50–70,8 proc. maturzystów zmaga się z lękami, 20,8–40,8 proc. z objawami depresyjnymi, a ponad połowa badanych uczniów charakteryzuje się osobowością stresową typu D. Co prawda dane te dotyczą badań nad populacją szwedzką, ale należy założyć, że można je odnieść także do populacji naszych maturzystów. Dodajmy, że pojęcie osobowości typu D zostało wprowadzone do psychologii w 1995 r. Takie osoby charakteryzują się tendencją do doświadczania negatywnych emocji: depresji, lęku, gniewu lub wrogości. Te cechy nie ułatwiają uzyskania tych 30 punktów w egzaminie maturalnym.
Psychologowie radzą, co trzeba uczynić, by zminimalizować stress. Pierwsza i najważniejsza rada: „Kilka miesięcy poprzedzających egzamin maturalny warto poświęcić na regularną naukę i systematyczne powtórki. Stres najsilniej może nas zaatakować, gdy tuż przed egzaminem występuje odczucie braku odpowiedniego przygotowania. Świadomość posiadanej wiedzy znacznie zwiększy pewność siebie, co zredukuje poziom stresu w dniu egzaminu”. A co robić na dzień przed maturą?
Jak się maturzysta nie wziął sobie do serca pierwszej rady, to na na powtarzanie materiału jest już za późno. Co gorsza – takie „przypominanie” sobie tego o czym zapomniało się tylko… zwiększa poziom stresu. Rada psychologów: maturzysto, poświęć ten „dzień przed” na całkowity relaks. A w dniu egzaminu, przed wyjściem do szkoły, dobrze jest zapodać sobie coś na uspokojenie. Specjaliści polecają herbatkę z melisy, jakieś preparaty z kozłka lekarskiego, chmielu zwyczajnego i męczennicy cielistej. One uspokajają, ale nie otępiają. Broń Boże, maturzysto, nie sięgaj po jakiekolwiek antydepresanty!
Obniżyć poziom stresu można myśląc o tym, że przedwojenny egzamin maturalny można porównać ze współczesną obroną pracy magisterskiej. Dziś maturzysta ma ten komfort, że jeszcze przed egzaminem… zna pytania do ustnej matury. Jest ich 110 – to info dla tych, którzy zdawali maturę wieki temu. A dla wszystkich: początki egzaminu dojrzałości (łac. maturus – dojrzały) sięgają czasów Rewolucji Francuskiej i wprowadzonej wówczas (1789 r.) reformy systemu edukacji.
W kształcie zbliżonym do współczesnego egzamin maturalny zaistniał w Prusach (1812 r.). W Polsce międzywojennej funkcjonowała mała (po ukończeniu 8-letniego gimnazjum) i duża matura (po ukończeniu 4-letniego liceum) – to przed 1932 r. A po kolejnej reformie systemu edukacji małą maturę zdawało się po ukończeniu 4-letniego gimnazjum ogólnokształcącego, a do dużej matury przystępowali uczniowie 2-letnich ukierunkowanych liceów (dotyczyło to także odpowiedników – szkól zawodowych i liceów pedagogicznych).
Ten system przetrwał do 1948 r. Potem jeszcze go reformowano. Bez względu na to, w którym roku i w którym systemie maturzyści przystępowali do egzaminu, zawsze było to dla nich mniej lub bardziej stresujące wydarzenie. Potem życie przyniesie im jeszcze bardziej stresujące doznania…