Zgodnie z zapowiedzią PiS, Nowy Ład ma się składać z następujących obszarów: „Plan na zdrowie”, „Uczciwa praca – godna płaca”, „Dekada rozwoju”, „Rodzina i dom w centrum życia”, „Polska – nasza ziemia”, „Przyjazna szkoła i kultura na nowy wiek”, „Dobry klimat dla firm”, „Czysta energia – czyste powietrze”, „CyberPoland 2025” oraz „Złota jesień życia”. Prezentację założeń Nowego Ładu przełożono, z uwagi na sytuację epidemiczną, z 20 marca na niesprecyzowany termin w kwietniu.
Pomysł rządu na to, by zwiększyć wymiar kształcenia lekarzy i prawdopodobieństwo, że po studiach i uzyskaniu specjalizacji medycznej nie pojadą za kasą na Zachód, jest prosty. W pewnym sensie nawiązuje do rozwiązań stosowanych w... PRL. Wówczas lekarze otrzymywali nakazy pracy w miejscowościach, głównie wiejskich, w których... brakowało lekarzy. I przez kilka lat problem był jako tako rozwiązany. Teraz czasy się zmieniły i metody nakazowe by się raczej nie sprawdziły. Skuteczniejsze mogą być narzędzia finansowe. Nie wszyscy chętni do zostania lekarzami mogą dostać się na bezpłatne studia i nie wszystkich stać na odpłatne studiowanie. W ramach medycznego obszaru Nowego Ładu znaleziono rozwiązanie tej sytuacji: kredytowanie odpłatnych studiów. Byłby on udzielany na 6 lat, w transzach semestralnych, ze spłatą w ciągu 12 lat od zakończenia studiów w przewidzianym ich tokiem terminie.
Kredyt byłby umarzany, gdy kredytobiorca zobowiązałby się do odpracowania studiów po ich ukończeniu przez okres nie krótszy niż 10 lat w ciągu 12 kolejnych lat liczonych od dnia ukończenia studiów, w podmiotach wykonujących działalność leczniczą na terytorium Polski, które udzielają świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz uzyskałby tytuł specjalisty (przez okres nie krótszy niż 10 lat w ciągu 12 kolejnych lat liczonych od dnia ukończenia studiów), w dziedzinie medycyny uznanej za priorytetową w dniu rozpoczęcia przez lekarza szkolenia specjalizacyjnego. Reasumując: przepracujesz 10 lat w Polsce, uzyskasz specjalizację, nie będziesz musiał zwracać kredytu zakłada projekt nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym oraz ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Uwaga: koncepcja dotyczy wyłącznie studiów prowadzonych w języku polskim.
Studia medyczne, nie tylko w Polsce, należą do najdroższych. U nas 20 uczelni (w tym kilka prywatnych) prowadzi odpłatne studia lekarskie. Ceny są zróżnicowane i zależą od wielu czynników: od 29 500 zł do 63 000 zł za rok studiów, czyli: po aktualnym kursie to od ok. 7,5 tys. USD lub ok. 6,4 tys. euro do 16 tys. USD lub 13,6 tys. euro. W większości państw europejskich jest jeszcze drożej. Taniej, i to znacznie, jest studiować na kierunku lekarskim na Ukrainie. Tam za rok studiów płaci się, jak podaje portal Lagunita Education, od 4 do 5 tys. dolarów. Dla porównania: opłata za naukę w pełnym wymiarze godzin studiach medycznych (wiele kierunków, nie tylko lekarski) na Uniwersytecie Harvarda wynosi 61,6 tys. USD za rok akademicki (ok. 241 tys. zł). Za studia lekarskie prowadzone w języku angielskim, ale na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, płaci się ok. 12,6 tys. euro (58 tys. zł lub 14,8 tys. USD).
W Polsce jest najmniej lekarzy w Unii Europejskiej. U nas jest ich 2,4 na tysiąc mieszkańców. W Grecji przypada 6,1 lekarza, w Austrii 5,2, a w Niemczech 4,2. Średnia dla krajów członkowskich UE to 3,5 lekarza na tysiąc mieszkańców. Naczelna Izba Lekarska szacuje, że brakuje nam 68 tys. lekarzy. Gdyby z pracy zrezygnowali medycy, którzy już dawno osiągnęli wiek emerytalny, to luka kadrowa byłaby jeszcze większa i nie wiadomo, czy wówczas system ochrony zdrowia mógłby funkcjonować.