„Stanowiska Konsultantów Krajowych w dziedzinie położnictwa i ginekologii oraz perinatologii były w tym zakresie zgodne i utrzymanie czasowego zawieszenia porodów z osobą bliską w ich ocenie pozostaje w pełni uzasadnione. Analizując obecną sytuację epidemiologiczną, minimalizowanie liczby osób przebywających w salach porodowych wraz z rodzącą podyktowane jest koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa epidemiologicznego wszystkim pacjentkom, ciężarnym i rodzącym hospitalizowanym w szpitalach położniczych” – tak wiceminister odpowiedziała Rzecznikowi Praw Obywatelskich, gdy ten poprosił resort o ustosunkowanie się do apelu o zniesienie zakazu uczestnictwa ojców w tzw. porodach rodzinnych. Apel „rodziców oczekujących na Najważniejszy Moment Naszego Życia, Narodziny Naszych Dzieci” wysłany został do ministra zdrowia z początkiem kwietnia, poparli go Rzecznik Praw Obywatelskich i Fundacja Rodzić po Ludzku.
W sumie jednak to dobrze, że resort dopuszcza wznowienie porodów rodzinnych. Szkoda tylko, że zapomina, że od połowy marca są one wstrzymane ODGÓRNIE. Powoływanie się, że stało się to poprzez interpretację zaleceń Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, jest dyskusyjne. Wiążące ordynatorów zalecenia wydają nie towarzystwa medyczne, ale krajowi lub wojewódzcy konsultanci w danej dziedzinie medycyny lub też samo Ministerstwo Zdrowia. Przypomnijmy, że dokąd porody rodzinne nie zostaną „odwieszone”, to personel medyczny powinien umożliwić kontakt telefoniczny z ojcem dziecka lub inną osobą wskazaną przez rodzącą. Na koniec dodamy, że marzec, kwiecień i maj, to miesiące, w których rodzi się najmniej dzieci. 30 proc. wszystkich porodów, to rodzinne. W marcu (wg GUS) na świat przyszło 27 tys. dzieci. Fala urodzeń zaczyna się w czerwcu i trwa do grudnia.
Czytaj SUPER EXPRESS bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express. KLIKNIJ tutaj.