Badanie tematyczne opinii społecznej CBOS wykonuje na reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski metodą wywiadów bezpośrednich (face-to-face) wspomaganych komputerowo. Na przełomie czerwca i lipca ankieterzy pytali, z jakich świadczeń medycznych, korzystano (od stycznia do czerwca), a także o to, czy odbywało się to w ramach ubezpieczenia zdrowotnego (płatnikiem NFZ) czy też poza systemem (płatnikiem pacjent). Można było spodziewać się, że korzystających z szeroko rozumianego lecznictwa (od porad lekarskich udzielanych w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej po hospitalizację) będzie mniej niż dwa lata temu. Przypomnijmy, że poradnie z końcem zimy zostały wyłączone z dotychczasowego trybu funkcjonowania i w 90 proc. ich działalność została sprowadzona do udzielania tele- i wideoporad. Sondaż CBOS to wykazał. Spadek z 88 proc. (w 2018 r.) korzystających ze świadczeń medycznych do 70 proc. (w 2020 r.) dotyczy zarówno „państwowej” opieki zdrowotnej (z 80 proc. do 59 proc.), jak i tej opłacanej wyłącznie z kieszeni pacjentów (z 57 proc. do 39 proc.). Komentująca raport PAP zaznacza, że „stosunkowo najmniejsze spadki dotyczą najmniej popularnych świadczeń finansowanych z własnej kieszeni lub dodatkowego ubezpieczenia – porad lekarza ogólnego i badań diagnostycznych, USG, tomografia, gastroskopia itp.
Według danych NFZ ok. 1,5 mln Polaków nie jest objętych powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym. Dwa razy więcej Polaków, oprócz dostępu do usług kontraktowanych przez NFZ, korzysta z prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. To rozwiązanie korzystne dla tych, których na to stać (abonamenty miesięczne kosztują od ok. 50 do kilkuset złotych) i tych, którzy często korzystają z prywatnych usług medycznych. Wówczas składka miesięczna często jest niższa niż koszt jednej wizyty u specjalisty w jego prywatnym gabinecie. Pamiętać jednak należy, że i w prywatnych przychodniach unikano wizyt bezpośrednich u lekarzy.
Polecany artykuł: