Bo o tym, że ręce, ściślej: dłonie, należy myć często, a nie raz na dzień, wiadomo nie od wczoraj. Swoje (naukowe) spostrzeżenia opublikowali w na stronie czasopisma „Wellcome Open Research”. Co prawda bazują one na materiale badawczym (uzyskanym z grupy 1663 uczestników) zebranym w latach 2006-2009, gdy w Anglii panowała grypa, tym nie mniej wyniki są aktualne i w przypadku epidemii C-19. I co z nich mądrego możemy pobrać do współczesnej sytuacji? Nie tylko do profilaktyki antycovidowskiej, ale także dla zwykłej higieny i ochrony przed stadami patogenów, bo „Regularne mycie rąk może zmniejszyć ryzyko osobistego zarażenia się koronawirusem sezonowym” - meldują naukowcy. Czy jest to odkrycie predysponujące do Nagrody Nobla? Raczej nie. World Health Organization (Światowa Organizacja Zdrowia) zaleca myć ręce, niezależnie od sytuacji panującej na świecie. Zalecenia zaleceniami, a praktyka praktyką.
W 2016 r. przeprowadzano badania, których celem było korzystających z toalety myje dłonie. Badania realizowano w ponad 60 państwach. Wyszło, że czyni to 68 proc. Polaków, 78 proc. Niemców, 75 proc. Brytyjczyków i 94 proc. Turków. Najrzadziej myli ręce Holendrzy. Co drugi tylko używał w badanych sytuacjach mydła i wody. Pomijając czasy starożytne, aż do końca XIX w. z myciem rąk różnie bywało; nawet wśród cyrulików i medyków. Maksyma, że „lekarze są dżentelmenami, a dżentelmeni mają czyste ręce” trzymała się mocno. Obalił ją brytyjski lekarz Joseph Lister (1827-1912), który nakazał dezynfekować kwasem karbolowym zarówno narzędzia chirurgiczne, jak i ręce. Nie trzeba dodawać, że lekarze-dżentelmeni mieli mu to za złe. Do czasu. A czy mydło zabija wirusy? Chyba tak, ale pole dla badaczy, w tej materii, wydaje się być otwarte.
Czytaj SUPER EXPRESS bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie SUPER EXPRESS. KLIKNIJ tutaj.