Ostrygi? Dziś już towar bez etykietki „luksusowy”. Dostępny w popularnych dyskontach. Taki amant, łamacz serc niewieścich, uzależniony – nie bójmy się tego stwierdzić – od seksu, niejaki Giacomo Girolamo Casanova (1725-1798) jakoby zjadał na śniadanie pół setki ostryg. Inny łamacz serc, niejaki Don Juan Tenorio, wspomagał się jajecznicą z dziesięciu jaj, doprawionej mocno lubczykiem, bazylią i czosnkiem. Postać to fikcyjna, ale czy doping, którego używał może być skuteczny?
– Produkty lub potrawy zawierające afrodyzjaki, zawierają ich tak mało, że nie mają one na spożywającą ją osobę żadnego działania terapeutycznego. Po ich spożyciu efekt jest całkiem niewidoczny lub znikomy – wyjaśnia dietetyczka Wiktoria Staśkiewicz z Wydziału Nauk o Zdrowiu w Bytomiu SUM. Uwierzyliście? Pewnie nie wszyscy. Wszyscy jednak przyznają, że pyszne potrawy (przygotowane nie tylko na walentynkową okazję) aktywizują bodźce wzrokowe, smakowe i zapachowe, a finał takiego ucztowania może mieć charakter romantyczny. To pytamy specjalistkę o to, czego użyć przygotowując walentynkowe smakołyki? Żeby było i romantycznie i zdrowo.
– Przede wszystkim używajmy takich przypraw jak kolendra, majeranek, bazylia, lubczyk, wspomniany już czosnek, czy gałka muszkatołowa. Możemy też sięgnąć po czarnuszkę. Przy okazji produkty te mają działanie przeciwnowotworowe i stabilizujące ciśnienie krwi, a zatem są zdrowe dla serca. Poza wszystkim chcemy przecież, by walentynkowa kolacja była lekka, smaczna i właśnie zdrowa – wylicza dietetyczka z SUM. – Zwykle afrodyzjaki to substancje pochodzenia roślinnego, a rzadziej zwierzęcego. W średniowieczu w Polsce furorę robiły różne mikstury, z których najpopularniejsza była mieszanka tarniny, gałki muszkatołowej i miodu. Co do gałki muszkatołowej mam pewne podejrzenia. Ponieważ spożywana w większych ilościach może wywołać halucynacje to pewnie na ten efekt liczyły nieszczęśliwie zakochane, zdesperowane panie – stwierdza pół żartem, pół serio Wiktoria Staśkiewicz z Zakładu Technologii i Oceny Jakości Żywności.
Poleca panom sałatkę z selera. Seler korzeniowy ma w swoim bogatym składzie aminokwas wpływający na właściwe funkcjonowanie naczyń krwionośnych. Właśnie dzięki zawartości m.in. argininy jest też traktowany jako naturalny afrodyzjak. Z pewnością warzywa, owoce oraz zioła powszechnie uznawane za afrodyzjaki pozytywnie wpłyną przede wszystkim na nasze zdrowie, dzięki bogactwu witamin i mikroelementów. Czy pomoże? Nawet jeśli nie pomoże, to z pewnością nie zaszkodzi zdrowiu, a nawet wręcz odwrotnie. W końcu, gdy się jest chorym, to ciężko o romantyczne uniesienia.
A jak już jesteśmy przy erotycznym dopingu, to trzeba stwierdzić, że jednak produkty przemysłu farmaceutycznego mają gigantyczne wzięcie. Wszystko co zawiera sildenafil jest chętnie kupowane, a producentom tych specyfików przynosi krociowe zyski. Coś o tym wiedzą w koncernie Pfizer, tym od szczepionki przeciw C-19. To jego naukowcy, na początku lat 90 XX wieku,. opatentowali słynną Viagrę. W dobrych czasach koncern miał rocznie 2 mld USD przychodu ze sprzedaży tego specyfiku. To już przeminęło, bo wyrosła konkurencja, a i przyjmowanie niebieskich tabletek wbrew instrukcji (a kto by je tam czytał i to jeszcze w takich sytuacjach!) powodowało wiele tzw. skutków ubocznych. Zdarzało, że jak ktoś był zachłanny i przedawkował Viagrę, to zszedł był z tego świata. W 2015 r. pewien 36-letni Amerykanin łyknął 35 tabletek. Miał mocne serce, to i przeżył, ale nie dość, że wszystko widział na… zielono, to przez 5 dni był bezustannie gotowy do działania, co wcale takim stanem przyjemnym nie było.