– Brama minimalizuje ryzyko zakażenia przy zdejmowaniu odzieży ochronnej, która – podkreślam – nadal pozostaje jednorazową. Mieliśmy już przypadki, że personel medyczny zarażał się koronawirusem podczas zdejmowania skażonej odzieży ochronnej. Jako środka dezynfekującego używamy związków chloru, 2 miligramy na litr wody – wyjaśnia dr inż. Magdalena Bogacka z Katedry Technologii i Urządzeń Zagospodarowania Odpadów PŚ. To pani doktor i jej studencki kolega dr inż. Artur Czachora- współwłaściciel firmy WAAM, wspomagani przez kilkuosobowy zespół, są twórcami tej bramy dezynfekcyjnej. Powstał ona, od pomysłu do przemysłu, w 10 dni. Autorzy liczą, że, kolejne egzemplarze dałoby się już tworzyć szybciej, w 3 dni. Potrzeba na to, wiadomo, pieniędzy. Koszt produkcji bramy szacuje się na 22-30 tys zł. Trzeba więc co najmniej 2 mln zł, by udało się w nie zaopatrzyć 94 szpitale zakaźne. – 17 kwietnia ogłosimy kwestę na zrzutka.pl. wspólnie z jedną ze znaczących perfumerii. Zbiórkę mają wspomagać celebryci – wyjawia nam dr inż. Bogacka.
Obsługa w bramie-kabinie jest automatyczna. Maszyneria komunikuje korzystającemu z dezynfekcji, co w danym momencie powinien uczynić. Całą procedura trwa minutę. Zamierzeniem gliwickich naukowców jest, by brama była używana do dezynfekcji i po tym, gdy skończy się epidemia. Starają się także o grant, dzięki któremu można byłoby sfinansować badania, określające precyzyjnie stopień skuteczności dezynfekcji. Zgodnie z zaleceniami ministra zdrowia (a także producenta) ochronne kombinezony są wyłącznie do jednorazowego zastosowania. Jedynie straż pożarna i wojsko dysponują kombinezonami gumowymi wielokrotnego użytku, które można odkażać w specjalnych komorach dekontaminacyjnych.
Polecany artykuł: