I jest to jedna z niewielu chorób z których trzeba leczyć się na własny rachunek, z własnej kabzy, bo... – Ponieważ od wielu lat – odkąd w ogóle są dostępne jakiekolwiek leki dedykowane temu rodzajowi bólu – nigdy nie były refundowane – podkreśla prof. dr hab. n. med. Jarosław Sławek, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. Ból migrenowy jest jednym z najsilniejszych bólów chorobowych, których może doświadczyć człowiek – podkreśla w rozmowie z agencji Newseria specjalista. Migrena to nie tylko przeszywający ból głowy, ale także mdłości i wymioty, nadwrażliwość na światło i dźwięki, a czasem nawet osłabienie mięśniowe, trudności w mówieniu i zawroty głowy. Ponad 60 proc. migrenowców to kobiety (stąd też pochodzenie cytowanego dowcipu) między 30. a 50. rokiem życia. To wśród chorych kobiet najczęściej występuje migrena przewlekła: ostry ból głowy (i inne symptomy) występujący przez co najmniej 15 dni w miesiącu.
Polecany artykuł:
– Migrena przewlekła to problem o nieprawdopodobnej skali, z czego nie zdajemy sobie sprawy. W Polsce mamy ponad 3 mln osób, które boli głowa – i to w taki sposób, że ten ból nie pozwala im normalnie funkcjonować. – Ok. 15 tys. osób łączy też przewlekły ból migrenowy z depresją – i to też jest kolejny, duży problem, ponieważ leki na depresję mają skutki uboczne, które nasilają migreny. W Europie są już dostępne metody leczenia przewlekłej migreny, ale niestety nie są one dostępne w Polsce – wylicza Wojciech Machajek, wiceprezes Fundacji Chorób Mózgu (do niedawna znanej jako Fundacja Parkinsona). Zdaniem neurologów wprowadzenie refundacji kilku leków przeciwmigrenowych byłoby korzystne tak dla pacjentów, jak i dla budżetu. Uwzględniając koszty zwolnień lekarskich i wynikających z niej absencji w pracy, rocznie dałoby się zaoszczędzić ok. 8 mld zł. Tyle bowiem, według raportu Państwowego Zakładu Higieny za 2019 r., wynoszą koszty nieleczenia migreny.
Dzięki którym to lekom możliwe byłby takie oszczędności? Chodzi przede wszystkim o tryptany – leki do doraźnego zwalczania bólu w migrenie oraz toksynę botulinową, skuteczną u ok. 70-80 proc. chorych. Oczywiście, na krótką metę można się leczyć środkami przeciwbólowymi kupionymi bez recepty. Albo już nieco archaicznymi lekami receptowymi, w których stosowanie bardzo często przynosi skutki uboczne. Czy Ministerstwo Zdrowia posłucha apelu neurologów o objęcie refundacją tych leków przeciwmigrenowych, za które pacjent w innych częściach Europy nie musi płacić pełnej, 100-procentowej, ceny?
Polecany artykuł: