Polskie Towarzystwo Kardiologiczne zwraca w tym czasie szczególną uwagę na wypełnianie zaleceń lekarzy przez pacjentów z chorobami sercowo-naczyniowymi i niebagatelizowanie objawów schorzeń kardiologicznych.
Ryzyko zakażenia u pacjenta kardiologicznego
Wydaje się, że u osób, które już mają choroby sercowo-naczyniowe, ryzyko zakażenia koronawirusem może być większe. To nie jest do końca prawda. Niemniej jednak pacjenci z chorobami kardiologicznymi po zarażeniu koronawirusem mogą ciężej przechodzić chorobę.
– Ryzyko zakażenia koronawirusem jest pochodną kontaktu z osobą zakażoną. Więc jeśli ktoś zmaga się z chorobami układu sercowo-naczyniowego, a kontaktuje się z ludźmi zdrowymi – to się nie zakazi. Natomiast wiadomo, że choroby takie jak np. niewydolność serca czy choroby układu oddechowego zwiększają prawdopodobieństwo cięższego przebiegu choroby po zarażeniu się wirusem SARS-CoV-2 – i większego ryzyka powikłań – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Zbigniew Gaciong z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Nadciśnienia Tętniczego i Angiologii WUM.
Ryzyko ciężkiego przebiegu choroby jest większe u pacjentów starszych, ale są dane potwierdzające, że systematyczne przyjmowanie zaleconych leków daje większe szanse wyzdrowienia w przypadku kontaktu z koronawirusem. Dlatego należy zachować większą czujność, stosować się do zaleceń lekarza – przyjmować leki, wykonywać zlecone badania.
Bezobjawowa arytmia?
– Migotanie przedsionków pacjent bardzo często odczuwa jako kołatanie serca tj. szybką, nierówną pracę serca. U osoby, która do tej pory nie miała zdiagnozowanej żadnej choroby, może to wywołać duży niepokój. W przypadku, gdy u pacjenta wcześniej występowała choroba serca, migotanie przedsionków może wywołać omdlenie, spowodować znaczne osłabienie organizmu i ograniczenie zdolności podejmowania wysiłku fizycznego. Natomiast to, co jest groźne u wielu chorych może być fakt, że migotanie nie daje żadnych objawów, zwłaszcza u osób w wieku podeszłym. Starsi pacjenci w ogóle nie czują arytmii, podczas gdy ludzie młodzi odczuwają migotanie i bardzo źle je znoszą. To co jest groźne u pacjenta z migotaniem to powikłania wywołane skrzepliną, która powstaje w nieprawidłowo funkcjonujących przedsionkach czyli udar mózgu – tłumaczy prof. Zbigniew Gaciong.
Zdaniem prof. Zbigniewa Gacionga niezwykle ważne jest rozpoznanie migotania przedsionków u pacjenta, a procedura ta jest stosunkowo prosta. Wystarczy zrobić badanie EKG. Istnieją również aplikacje na telefony komórkowe rozpoznające migotanie. Dzięki temu można leczyć chorego, podając mu leki przeciwzakrzepowe (rozrzedzające krew) i tym samym zmniejszyć ryzyko wystąpienia udaru.
Groźne migotanie przedsionków
Dlaczego pacjent z migotaniem przedsionków powinien zachować szczególną czujność? Z jakimi objawami należy natychmiast zgłosić się do lekarza?
– Z każdym objawem – odpowiada prof. Gaciong. – Po pierwsze, dlatego że nie u każdego pacjenta udaje się odwrócić migotanie tj. przywrócić prawidłowy rytm serca. Nie wolno jednak pozwolić na to, aby serce biło w sposób niekontrolowany. Przy szybkiej pracy serca, o dużej częstości uderzeń, może dojść do uszkodzenia mięśnia sercowego, do niewydolności serca tzw. tachyarytmicznej. Serce ma pewien zakres częstości uderzeń, przy której funkcjonuje najsprawniej. Każdy pacjent z rozpoznanym migotaniem, nawet jeśli nie ma objawów, musi zgłosić się do lekarza, ponieważ może to prowadzić do udaru mózgu.
Teleporada czy wizyta w gabinecie?
Jak przekonuje prof. Zbigniew Gaciong, teleporada jest bardzo dobrym rozwiązaniem w dzisiejszych czasach. Jednak istnieją sytuacje, w których teleporada nie zastąpi wizyty w gabinecie lekarskim.
– Teleporada jest bardzo wygodnym narzędziem, ja także z niej korzystam. E-recepty i e-zwolnienia to ogromny krok naprzód. Mieliśmy duże szczęście, że te rozwiązania udało się wprowadzić przed epidemią koronawirusa. Jest wiele sytuacji, kiedy teleporada może zastąpić wizytę lekarską np. konieczność przedłużenia recepty czy uzyskanie skierowania na badania kontrolne. Należy pamiętać o tym, że przy większości schorzeń typu przeziębienie, nie jest konieczna pomoc lekarza, bo zwykle dochodzi do wyleczenia samoistnie. Jest jednak długa lista objawów, które nie mogą być zlekceważone. Opowiedzenie o dolegliwościach lekarzowi przez telefon może być rozwiązaniem podczas takiej konsultacji. To bardzo przydatne narzędzie, które jednak nie zastąpią zupełnie wizyty u lekarza. Opierając się na własnym doświadczeniu jako lekarza poradnianego, myślę że dzięki teleporadom można o połowę ograniczyć liczbę wizyt w poradni – mówi prof. Zbigniew Gaciong.
Kiedy bezwzględnie do lekarza?
– Nie należy oczekiwać, że teleporada rozwiąże wszystkie nasze problemy, bo tak nie jest. Długo utrzymujące się poważne objawy, które mogą wskazywać na ciężką chorobę, np. objawy udaru mózgu czy też ból w klatce piersiowej, mogący być oznaką choroby wieńcowej, bezwzględnie kwalifikują się do wizyty w gabinecie lekarskim – wyjaśnia prof. Gaciong.
W przypadku wystąpienia niepokojących objawów ze strony układu sercowo – naczyniowego, takich jak:
- ból w klatce piersiowej, który zaczyna się w okolicach mostka, następnie promieniuje w stronę ramion, niekiedy także obejmując szczęki;
- kołatanie serca;
- duszności;
- nagłe, nieuzasadnione wykonanym wysiłkiem zmęczenie;
- obrzęki i zasinienia występujące w szczególności w obrębie kończyn dolnych;
należy niezwłocznie szukać pomocy lekarza – czy poprzez kontakt telefoniczny, wizytę w placówce, wezwanie pogotowia lub wizytę w szpitalu.
Jak przygotować się do teleporady?
Istotne jest, aby podczas teleporady zostały przekazane najważniejsze informacje, a zalecenia lekarskie były precyzyjne, zrozumiałe i adekwatne do problemu zdrowotnego pacjenta. Spotkanie z kardiologiem za pośrednictwem teleporady może być pomocne – warto jednak właściwe się do niej przygotować.
Najlepiej spisać wszystkie objawy, które nas niepokoją oraz określić kiedy się pojawiły lub w jakich sytuacjach szczególnie je odczuwamy. Zapiszmy również leki, które przyjmujemy oraz schemat ich dawkowania. Zastanówmy się jakie pytania chcielibyśmy zadać lekarzowi oraz czy potrzebujemy kolejnej recepty na leki, które stosujemy. Korzystając z teleporady dobrze przygotować również ostatnie wyniki badań.
Prof. Zbigniew Gaciong wspomina również o rozwiązaniu, które z kolei ograniczyłoby liczbę konsultacji telefonicznych, a mianowicie wdrożenie innego systemu koordynacji recept, z którego już korzysta większość państw. W krajach tych przepisuje się pacjentowi określony lek, pacjent udaje się z receptą do apteki po lek i odbiera kolejne opakowanie np. raz w miesiącu.
– Pacjent nie musi prosić lekarza o przedłużenie recepty, tylko idzie po kolejne opakowanie do apteki w następnym miesiącu – dodaje prof. Zbigniew Gaciong. Dzięki temu można skorzystać z tzw. opieki farmaceutycznej prowadzonej przez farmaceutów aptecznych.
Kondycja naszego serca zależy w dużej mierze od nas samych. Zdrowy styl życia, odpowiednio dobrana aktywność fizyczna, właściwa dieta są ważne zawsze, a szczególnie teraz, w czasie epidemii koronawirusa, kiedy część z nas więcej czasu spędzała i nadal spędza w domu. W ramach kampanii społecznej „Badaj się i lecz” sukcesywnie udostępniane są materiały edukacyjne uświadamiające chorym i ich bliskim jak ważne jest zachowanie uważności na stan zdrowia i odpowiednie reagowanie, gdy wystąpią niepokojące symptomy. Kampania „Badaj się i lecz” objęta jest patronatami towarzystw naukowych – w tym Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
W przypadku chorób serca ważna jest edukacja, dlatego wszystkie osoby szukające sprawdzonych informacji na ten temat zapraszamy na stronę: www.stopudarom.pl