Lekarzem systemu w PRM musi być (jeszcze, bo to ma zmienić się) specjalista medycyny ratunkowej albo lekarz, który ukończył co najmniej II rok specjalizacji w dziedzinie medycyny ratunkowej. Do końca 2020 r. za lekarzy systemu uznawano po prawie specjalistów anestezjologii i intensywnej terapii, chorób wewnętrznych, chirurgii ogólnej, chirurgii dziecięcej, ortopedii i traumatologii narządu ruchu, ortopedii i traumatologii lub pediatrii (lub będącym w toku specjalizowania się). Problem w tym, że coraz mniej jest w akcji ambulansów z literką „S”, czyli z lekarzem, jako kierownikiem ZRM. – Obecnie w Polsce funkcjonuje 1610 zespołów ratownictwa medycznego: 1294 zespołów podstawowych oraz 316 zespołów specjalistycznych – raportował (12 kwietnia) Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia, członkom senackiej komisji zdrowia.
Po co w pogotowiu lekarz? A po to, że ratownicy medyczni i pielęgniarki systemu (pielęgniarze też się zdarzają, takim jest dyrektor największego w kraju pogotowia, Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach) nie mają uprawnień do wykonywania wielu zaawansowanych czynności ratunkowych (np. do zakładania sondy i płukanie żołądka). Dlaczego z systemu ubywa ZRM S? Bo lekarzy medycyny ratunkowej jest ponad tysiąc, o połowę mniej niż wynika to z bieżących potrzeb.
W 2022 r. w stosunku do 2016 r. liczba lekarzy sytemu zmniejszyła się aż o 60 proc. Chętnych do specjalizowania się w medycynie ratunkowej wielu nie jest, bo zarobki w tym „segmencie” należą do najniższych i na dodatek trudno prowadzić praktykę prywatną będąc takim medykiem. Resort zdrowia stoi na stanowisku, że... „Dalszy spadek liczby zespołów specjalistycznych może niekorzystnie wpłynąć na jakość świadczeń ratowniczych. Lekarze kończący specjalizację w dziedzinie medycyny ratunkowej nie mogą być ograniczeni jedynie do możliwości zatrudnienia się w szpitalnym oddziale ratunkowym. Ratownictwo pozaszpitalne powinno pozostać dla nich naturalnym i właściwym miejscem wykonywania zawodu.”
Wiceminister Kraska przekazał senatorom ważną informację dla systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego (PRM), funkcjonujących w nim ZRM i ich potencjalnych pacjentów. Mówiąc o nowelizacji ustawy o PRM podkreślił, że wprowadza się w niej dolny wymóg, poniżej którego nie może spaść liczba zespołów S, czyli z lekarzem, jako kierownikiem ZRM. W projekcie ustawy jest zapis, że na dziesięć ZRM P w województwie powinien przypadać co najmniej jeden ZRM S. Tyle teoria. W praktyce może okazać się trudną do zrealizowania.