Tę istotną zmianę Narodowy Fundusz Zdrowia wprowadził w związku z wejściem „w życie ustawy z dnia 7 października 2020 r. o Funduszu Medycznym”. Być może wpływ na to miała także Najwyższa Izba Kontroli, która 15 września 2020 r. opublikowała raport pokontrolny na temat „Dostępności lecznictwa psychiatrycznego dla dzieci i młodzieży (w latach 2017–2019)”. Kontrolerzy skrytykowali w nim istniejący system takiego lecznictwa. Zmiana przepisów oznacza, że teraz NFZ zapłaci za wszystkie zakontraktowane świadczenia medyczne dotyczące opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień nieletnich, bez względu na ich wykonaną liczbę. W opinii płatnika takie rozwiązanie powinno zmotywować świadczeniodawców do poprawy dostępności do tego typu świadczeń. Ile zmiana może kosztować, tego nie wiadomo. Wiadomo, że będzie ona z korzyścią dla małoletnich pacjentów.
W Polsce co najmniej 9 proc. (ok. 630 tys.) nieletnich cierpi na zaburzenia psychiczne wymagające profesjonalnej pomocy. To liczby zbliżone do średniej europejskiej (10 proc.). Limitowanie takiej pomocy skutkowało tym, że młodzi pacjenci musieli miesiącami czekać na dostęp do specjalistów i specjalistycznych terapii leczniczych. Wg wspomnianego raportu NIK w latach objętych kontrolą wydłużył się również średni czas oczekiwania na wizytę z 44,5 dnia (2017) do 55 dni (2018) i 56 dni (2019). Jest prawie pewne, że w roku epidemicznym ten czas się jeszcze bardziej się wydłużył. Jeszcze dłużej czeka(ło) się na miejsce w szpitalu. Były przypadki, że jeśli życie młodocianego pacjenta nie było zagrożone, to na przyjęcie do szpitala czekać musiał… 720 dni. Po ponad dwóch latach nieletni stawali się pełnoletnimi, co też generowało problemy.
Jeden – limitowanie – został usunięty. Nie wiadomo, o ile wzrośnie liczba udzielanych świadczeń. Dlaczego nie wiadomo? Z prostej przyczyny: według stanu na 31 marca 2019 r. mieliśmy w kraju 419 psychiatrów dzieci i młodzieży ( z czego ponad 30 proc. jest w wieku przedemerytalnym), a 169 lekarzy było w trakcie specjalizacji). Wg NIK, system dla poprawnego funkcjonowania potrzebuje jeszcze 300 lekarzy tej specjalności.