Szczepienie.

i

Autor: canva.com

Nie ma potrzeby szczepić nieletnich – twierdzą eksperci. Może to rząd ma rację?

2021-07-13 18:36

Mamy w Polsce 2,5 mln obywateli w wieku od 12 do 17 lat. Przedszkolaków nie liczymy. To w myśl obowiązującej dziś w Polsce doktryny przeciwcovidowej są to osoby, które powinny się zaszczepić przeciwko COVID-19 (nie SARS-COV-2, bo szczepionka nie chroni przed zarażeniem). Rzecz w tym, że w większości państw unijnych nie uważa się, że szczepienie tej grupy wiekowej jest teraz zasadne.

Potwierdzają to badania naukowe (są i takie, które stanowią zgoła odwrotnie). To prawda że każde państwo, a ściślej: każdy rząd, ma prawo, kreować swoją politykę przeciwepidemiczną. Faktem jest, że na szczepienia młodzików nie zdecydowały się m.in. Niemcy i Wielka Brytania. Przypomnijmy, że u nas od 9 maja rodzice i opiekunowie nieletnich mogą rejestrować nieletnich do szczepień. Gwoli dziennikarskiej rzetelności należy stwierdzić, że wśród lekarzy w Polsce zdania co do zasadności szczepienia tej grypy wiekowej (abstrahując o linii rządowej) są podzielone. Przypomnijmy, że jakiś czas temu na łamach „Super Expressu” dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego gen. dyw. prof. dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak wyraził swoją wątpliwość w rzeczonej materii.

Pod jego postem na Twitterze było niemało krytycznych, by tak to określić, komentarzy do jego opinii. Wygooglaliśmy podobną opinię opartą na 20 źródłach, nie foliarskich, ale z takich periodyków m.in. jak prestiżowy „Lancet”. Autorem tej opinii jest immunolog ( jak znany powszechnie dr Paweł Grzesiowski) dr n. med. Piotr Witczak. Z góry uprzedzamy, że konsultantami tej opinii byli: dr Mariusz Błochowiak i lek. Paweł Basiukiewicz, medycy krytykujący, mniej lub bardziej, oficjalną strategię przeciwepidemiczną. I cóż takiego pisze dr Witczak powołujący się przy prawie każdym zdaniu na źródło („Lancet”, Nature, BJM itd.)?

 „Dzieci i młodzież pozostają w grupie niskiego ryzyka zgonu związanego z COVID-19 (0,17 / 100 000 populacji), a wskaźnik śmiertelności wśród osób zakażonych (infection fatality rate) jest bliski zera”. Immunolog informuje, że „Na podstawie danych z USA i Izraela szacuje się, że tylko 5-10% dzieci zapada na COVID-19 [1,2], a populacja pediatryczna (<18 r.ż.) stanowi tylko 1,7-2% wszystkich diagnozowanych przypadków. W tej grupie wiekowej zdecydowana większość (76-93%) przypadków COVID-19 jest bezobjawowa lub łagodna [4,5,6], tylko 0,1%-1,9% z dodatnim wynikiem testu podlega hospitalizacji…”.

Trzeba podkreślić, że niektóre dane, zapodane po tzw. poważnych źródłach, mogą być już nieaktualne, ale dr Witczak pisze: „Podczas pierwszego roku pandemii w Anglii, śmiertelność dzieci i młodzieży z powodu SARS-CoV-2 wyniosła 2/milion (!) dla populacji liczącej 12 mln obywateli w tej grupie wiekowej (przez rok pandemii z powodu infekcji zmarło w tej grupie tylko 25 osób)”. Dla wspomnianej już rzetelności dziennikarskiej zacytujmy opinię w temacie innego specjalisty. Przewodniczący Rady Medycznej przy premierze prof. Andrzej Horban stwierdził 31 maja: „Jeśli rodzice dbają o swoje dzieci, ale też o zdrowie babć i dziadków, to powinni dzieci zaszczepić…”.

Dr Witczak napisał „Prawdopodobieństwo, że dziecko zachoruje na COVID-19, a choroba będzie miała ciężki przebieg wynosi 1 na 25 000. Niemal połowa wszystkich objawowych przypadków COVID-19 miała rozpoznanie co najmniej jednej z chorób współistniejących, w tym głównie astmy, specyficznego opóźnienia rozwoju, padaczki, wrodzonej choroby serca, choroby układu pokarmowego. W populacji pediatrycznej ryzyko (objawy, hospitalizacja, zgon) związane z COVID-19 jest porównywalne a nawet może być mniejsze niż w przypadku grypy [6,13], a wywołany SARS-CoV-2 zespół ostrej niewydolności oddechowej (ARDS) może przebiegać łagodniej i z mniejszą liczbą powikłań niż ma to miejsce w przypadku grypy. Badania wskazują, że warianty wirusa SARS-CoV-2 określane jako „warianty niepokojące” (Variants of Concern, VoC) również nie stanowią dla dzieci istotnego ryzyka”.

Dr Witczak zdaje się, że zapomniał o jednym: zarażone SARS-CoV-2 dziecko może (to ulubione słowo w naukowych, covidowych rozważaniach) zarażać innych. To może jednak rząd ma rację uważając, że do Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19 powinny być włączone dzieci. Czwarta fala przed nami…

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły