Najczęstszą przyczyną zapalenia mięśnia sercowego są wirusy Coxackie B i adenowirusy, a także parwowirus B19, który jest najczęstszą przyczyną ostrego zapalenia mięśnia sercowego przebiegającego pod postacią zawału serca. Ponadto zapalenie mięśnia sercowego może występować w przebiegu zakażenia wirusem opryszczki, wirusem Epsteina i Barr (mononukleoza zakaźna), wirusem cytomegalii, ospy wietrznej, różyczki, półpaśca oraz zapalenia wątroby typu C – wylicza kardiolog dr hab. n. med. Bożena Szyguła-Jurkiewicz, profesor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Dlaczego wirusy są dla serca niebezpieczne? - Wirusy są najczęstszą przyczyną zapalenia mięśnia sercowego. Częstość występowania zapalenia mięśnia sercowego szacunkowo wynosi około 3,5-5 proc. chorych w czasie epidemii grypy. Co ważne, w czasie epidemii grypy więcej pacjentów umiera z powodu powikłań związanych z sercem niż z powodu zapalenia płuc – tłumaczy prof. Szyguła-Jurkiewicz. ZMS, czyli zapalenie mięśnia sercowego dotyka głównie… dzieci oraz młodych dorosłych. Może do niego dojść nawet wtedy, gdy infekcja wywołała skąpoobjawową chorobę.
I dlatego ważne jest, by jej nie bagatelizować. Poleży się w łóżku, aspirynka, ciepła kołdra. I jakoś to będzie wyzdrowieje się. Owszem, ale niekoniecznie. Zapalenie mięśnia sercowego ujawnia się na ogół 1–2 tygodnie od wystąpienia objawów grypy. Równie dobrze może rozwinąć się po kilku tygodniach, gdy choremu wydaje się, że już wyzdrowiał. Jeśli występują takie objawy: stałe, niewytłumaczalne zmęczenie i senność, rozbicie i stany podgorączkowe lub niewysoka gorączka o zmiennym przebiegu, płytki oddech i postępującą duszność, to należy zgłosić się do lekarza. Tak samo, gdy odczuwa się też silne bóle klatki piersiowej, umiejscowione za mostkiem, promieniujące do szyi, lewego barku i pleców, typowe dla bólów wieńcowych. To objawy zapalenia mięśnia sercowego.
To już mniej więcej wiemy, że nie tylko SARS-CoV-2 może uszkadzać serce. A jaki on sam ma, lub może mieć, wpływ na nie? – Zgodnie z wynikami aktualnych badań opublikowanych w czasopismach medycznych u 20-30 proc. pacjentów przechodzących infekcję COVID-19 pojawiały się problemy z sercem, nawet jeśli przed zakażeniem nie występowały u nich żadne choroby układu sercowo-naczyniowego. Niedobór tlenu związany z uszkodzeniem przez wirusa SARS-CoV-2 przenoszącej tlen hemoglobiny oraz z zaburzeniem przenikania tlenu przez błonę pęcherzykowo-włośniczkową w płucach, w przypadku wirusowego zapalenia płuc, wpływa na funkcję mięśnia sercowego, powodując płaszczowe niedokrwienie mięśnia sercowego – wyjaśnia naukowo kardiolog z SUM.
Dodajmy, że niedokrwienie może skończyć się zawałem serca. Co roku z powodu chorób kardiologicznych umiera w Polsce ok. 175 tys. osób. W Polsce rocznie stwierdza się około 40 tys. zawałów mięśnia sercowego. Przyczyną co najmniej 10 proc. zgonów jest zawał serca. Przy okazji trzeba obalić mit, w myśl którego nie każdego od razu zawał zabija i można mieć go trzy razy w życiu. Niektórzy giną przy pierwszym, a są i tacy, którzy mają po kilka zawałów w ciągu życia. Najczęściej ten ostatni ich zabija. A i bez tego tragicznego finału każdy zawał serca powoduje nieodwracalne uszkodzenie fragmentu mięśnia sercowego.