Nosisz brudną maseczkę? Nie dziw się, że możesz mieć TRĄDZIK MASECZKOWY

Wskutek częstego noszenia tychże u osób o szczególnie wrażliwej skórze, a tym bardziej skłonnej do wydzielania nadmiernych ilości łoju, pojawiają się czerwone guzki. W miejscu, które przykrywa maska. Nie znaczy, że jest to powód do wrzucenia masek w kąt. Można jednak zminimalizować ryzyko wystąpienia trądziku maseczkowego. Przede wszystkim trzeba dbać o czystość maski. Jednorazowych maseczek chirurgicznych, jak sama nazwa wskazuje, nie nosi się przez wiele dni. To mniej więcej tak, jakby w jednych i tych samych, za przeproszeniem, majtkach chodzić przez miesiąc. Maski wielokrotnego użycia, zalecają dermatolodzy, należy myć silnym detergentem. Albo... stosując środki do prania ubranek dla niemowląt.

Specjaliści zauważają, że podobne zmiany na skórze twarzy występują u... motocyklistów. Pod kaskiem, w środowisku brudu i potu uwalnianego z porów skóry, bakterie mają doskonałe warunki do rozwoju, czytaj: wywoływania zmian trądzikowych. – Gdy maseczka ociera się o skórę, to wskutek tarcia może dojść w tych obszarach do zmian trądzikowych wskutek uszkodzenia meszków włosowych, w miejscu, w którym znajdują się gruczoły łojowe – komentuje „nową” odmianę trądziku Lawrence Mark, profesor nadzwyczajny dermatologii na Uniwersytecie Indiana (USA). Szczególna higiena twarzy, wsparta pielęgnacją z użyciem jakiegoś kremu nawilżającego, winna zminimalizować ryzyko wystąpienia trądziku maseczkowego.

Zresztą ta przypadłość to niejedyny skutek niehigienicznego użytkowania maseczek. Może ono doprowadzić do łojotokowego albo atopowego zapalenia skóry, u osób z trądzikiem młodzieńczym lub różowatym niechybnie skutkować będzie zaostrzeniem choroby, a u brodaczy może wywołać zapalenie mieszków włosowych. A tak przy okazji: przypominamy, że maseczki jednorazowe powinny być zmienione bezwzględnie, gdy są już wilgotne. Normatywnie zaleca się zmianę maski jednorazowej po 15 minutach użytkowania. Teraz jedna taka maska kosztuje mniej niż pół złotego. Pół roku temu ceny były znacznie wyższe. Dziś podaż, o dziwo, jest większa od popytu na te ŚIO (środki indywidualnej ochrony). W poniedziałek (5 października) Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia, zaapelował do społeczeństwa „... żeby wszystkich tych, którzy lekceważą zasłanianie nosa i ust objąć swoistą infamią. To już nawet trudno nazwać egoizmem, to lekceważenie stanu zdrowia współobywateli”. Maseczek na rynku nie brakuje.