- W ostatnich latach obserwujemy znaczny wzrost liczby osób z chorobami nerek w Polsce – mówi prof. Rajmund Michalski, prezes Zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Moje Nerki. – Według szacunków obecnie jest to już ponad 4,5 mln dorosłych Polaków. Zatrważające jest to, ze nawet 90 proc. z nich może nie wiedzieć o rozwoju swojej choroby nawet przez 20 – 30 lat, bo niewydolność nerek przez dłuższy czas rozwija się bezobjawowo, a sama choroba często jest wykrywana przez przypadek.
Choć przewlekła choroba nerek została uznana za jedno ze schorzeń cywilizacyjnych, wiedza na ten temat w społeczeństwie jest wciąż mała. Zarówno jeśli chodzi o istotę samej choroby, jak i jej powikłań. A te mogą być bardzo groźne, zwłaszcza powikłania sercowo-naczyniowe. Tymczasem diagnostyka w kierunku niewydolności nerek jest prosta, polega na wykonaniu kilku łatwo dostępnych badań laboratoryjnych – stężenia kreatyniny w surowicy krwi, oceny albuminurii oraz ogólnego badania moczu. Dodatkowo wykonuje się także usg jamy brzusznej.
Jednym z najczęstszych powikłań w przewlekłej chorobie nerek , szczególnie w jej zaawansowanych stadiach, jest anemia, czyli niedokrwistość. Zwykle objawia się uczuciem osłabienia, zmęczenia, mniejszą tolerancją wysiłku fizycznego, bladością. Jest to związane z mniejszą produkcją erytropoetyny, która ma za zadanie pobudzanie produkcji czerwonych krwinek przez szpik. Każda anemia, a zwłaszcza w tej chorobie, wymaga jak najwcześniejszego rozpoznania i szybkiego wdrożenia leczenia.
- Nieleczona anemia w przebiegu przewlekłej choroby nerek powoduje progresję choroby i przyspiesza czas do rozpoczęcia dializoterapii – podkreśla prof. Michalski. – Aby zatem skutecznie kontrolować PChN, należy jednocześnie leczyć choroby współistniejące, w tym anemię. Nieleczona niedokrwistość prowadzi bowiem do wielu powikłań, w tym uszkodzeń układu sercowo-naczyniowego, zwiększając ryzyko zawału mięśnia sercowego, udarów mózgu oraz, w konsekwencji, zgonów.
Dotychczas chorzy z anemią w przebiegu PChN byłi leczeni rekombinowanymi erytropoetynami, podawanymi w injekcjach, dożylnie lub podskórnie. Od 1-ego września będą mieli dostęp do zupełnie nowej opcji leczenia. Dzięki decyzji Ministerstwa Zdrowia na liście refundacyjnej pojawił się lek, który jest pierwszą od 30 lat terapią zarejestrowaną w tym wskazaniu. Działanie tego nowego leku polega na stymulowaniu wytwarzania własnej erytropoetyny, co pozwala na prawidłową produkcję hemoglobiny i krwinek czerwonych. I, co ma też duże znaczenie, wygodna forma podania. Lek jest stosowany w formie doustnej, a to z pewnością wpłynie na komfort terapii. Tym samym leczenie anemii nerkopochodnej w Polsce staje się zgodne ze światowymi wytycznymi klinicznymi. (BS)