Przypomnijmy, że opublikowana 23 marca prognoza zakładała, że do maksimum zachorowań, do 9 tysięcy, dojdzie 20 kwietnia. „Do tej pory 29 marca oraz 7 kwietnia model został poddany tzw. reestymacji – czyli uwzględnia wiedzę o aktualnej sytuacji w naszym kraju oraz przebiegu epidemii w innych krajach. Prognoza po tzw. douczeniu modelu nie uległa zasadniczej zmianie i wskazuje nadal około 9 tysięcy potwierdzonych testami infekcji natomiast maksimum epidemii z 20 kwietnia przesunęło się o kilka dni w okolice 25 kwietnia br.” – podała w ub. tygodniu spółka. – Niezmiennie uważamy, że jednym z kluczowych elementów skutecznej walki z koronawirusem jest ograniczenie migracji, bezpośredniej komunikacji i dyscyplina w przestrzeganiu wprowadzonych ograniczeń. Nasze modele zakładają, że w okresie wielkanocnym czynniki te znacząco się nie zmienią – twierdzi Ryszard Łukoś, główny analityk ExMetrix.
W jego opinii w najbliższych dniach będą odnotowane rekordowe przyrosty zachorowań, nawet do ok. 500 dziennie. To znacznie mniej niż w Hiszpanii czy Włoszech, ale wymaga dalszej bardzo dużej dyscypliny narodu. Należy pamiętać, że model pokazuje prognozę, która nie jest odporna na nagłe rozluźnienie dyscyplin – komentuje główny analityk. O tym, że prognozy ExMetrix nie są „z czapy wzięte”, świadczą liczby. Na przykład: 9 kwietnia przewidywano, że w Polsce będzie 5746 zakażonych. Było 5575. 10 kwietnia zakładano, że chorych będzie 6122. Było 5955. Prognoza na wielkanocną niedzielę, już po wprowadzeniu nowych danych przewidywała, że będzie 6818 zakażonych, a wartość rzeczywista to 6674. W analitycy ExMetrix przewidują, że świąteczny poniedziałek w Polsce będzie 7020 osób zrażonych koronawirusem. We wtorek, 14 kwietnia, będzie można sprawdzić w jakim stopniu była to dokładna prognoza.
Polecany artykuł: