Opozycja skłoni rząd do wprowadzenia obowiązku szczepień przeciw COVID-19?

Dostało się rządowi od niej w przeddzień tego spotkania. Po tym, co przedstawili - podczas konferencji prasowej zwołanej przez Ministerstwem Zdrowia - lewicowi politycy, można spodziewać się gorącej atmosfery na spotkaniu z marszałek Witek. – Rząd w sprawie walki z covidem abdykował. Pod wpływem antyszczepionkowców, bojąc się ich, przestał wykonywać jakiekolwiek ruchy związane z leczeniem Polek i Polaków – grzmiał współprzewodniczący Nowej Lewicy – Włodzimierz Czarzasty (a także wicemarszałek Sejmu). Jeszcze mocniej artykułował się Adrian Zandberg (Partia Razem, poseł z listy SLD): – Od tego jakie działania podejmie rząd w najbliższych dniach, czy też najbliższych tygodniach, będzie zależeć życie ludzi, będzie zależało to, czy tysiące ludzi umrą czy przeżyją…

Politycy przedstawili swoje ugrupowania, jako jedyne, które jasno przedstawiają koncepcję walki z epidemią SARS-CoV-2/COVID-19.Ich zdaniem inne ugrupowania nie czynią tego, bo „bo boją się, że odbije się to na ich notowaniach. Dla Lewicy ważne jest życie i zdrowie Polek i Polaków” – mówił Czarzasty. Co nie do końca jest prawdą, gdyż swoją koncepcję walki z epidemią, bez obawy, że na niej straci politycznie, przedstawia… Konfederacja. Oczywiście strategia lewicowa przeciwepidemiczna jest odmienna od konserwatywno-liberalnej. W zasadzie sprowadza się do wprowadzenia w Polsce ograniczeń w codziennym życiu dla osób niezaszczepionych oraz, wzorem Austrii, wprowadzenia obowiązkowych szczepień przeciw COVID-19.

Za takimi rozwiązaniami opowiada się większość środowiska medycznego. Przeciwnymi, w wielu, ale nie we wszystkich szczegółach, są medycy skupieni w Polskim Stowarzyszeniu Niezależnych Lekarzy i Naukowców. Jest ono uznawane przez resort zdrowia i samorząd lekarski za prowadzące kampanię dezinformacyjną dotyczącą szczepień przeciw COVID-19. Za ograniczeniami dla niezaszczepionych jest Rada Medyczna ds. COVID-19 przy premierze. Nie wiadomo, czy cała Rada jest również za obowiązkowymi szczepieniami”. Rząd do wprowadzenia tego obowiązku nie garnie się. Podkreślić trzeba, że w piątek (19 listopada) Donald Tusk, przewodniczący PO, stwierdził: - Nie ma takiej możliwości, żeby wprowadzić obowiązkowe szczepienia”.

Pośrednie rozwiązanie zaproponowali (22 listopada) lekarzy rodzinni zrzeszeni w Federacji Porozumienie Zielonogórskie, które „w pełni popiera zalecenia powołanej przez Premiera RP Rady Medycznej dotyczące obowiązkowych szczepień przeciw SARS Cow2: 1. Pracowników służby zdrowia i osób mających bezpośredni kontakt z pacjentami; 2. Nauczycieli szkolnych i akademickich; 3. Pracowników gastronomii, handlu, administracji i służb porządkowych”. Porozumienie stwierdziło także: „Eksperci Federacji PZ podzielają także opinię, że restrykcyjne przestrzeganie rocznych certyfikatów szczepień umożliwiających uczestnictwo w życiu publicznym jest niezbędne w celu ograniczenia ryzyka zakażeń – polityczne korzyści w zarządzaniu realiami życia społeczno-gospodarczego nie powinny stanowić prymatu nad zdrowiem całego narodu przyczyniając się do tragicznego wzrostu tzw. zgonów nadmiarowych". W opinii Porozumienia niewprowadzenie takich przepisów jest zagrożeniem dla prawidłowego funkcjonowaniu systemu ochrony zdrowia, „a zwłaszcza w sprawowaniu opieki nad polskimi pacjentami i ich rodzinami w POZ zmagającej się z rosnącymi trudnościami kadrowymi i dostępem do ambulatoryjnej opieki specjalistycznej”. W środę po południu okaże się, co przyniosły rozmowy rządowo-opozycyjne. Będzie porozumienie czy każda z uczestniczących stron pozostanie przy swoich racjach?