Potwierdzili to m.in. naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego w badaniach prowadzonych w latach 2018-19. Z brytyjskiego biobanku wzięto pod lupę materiał genetycznych 400 tys. osób, z których prawie 10 proc. wolało się posługiwać lewą ręką. Uczeni szukając różnic w DNA leworęcznych i praworęcznych zidentyfikowali cztery markery genetyczne związane osobami leworęcznymi. Spośród nich trzy są związane z białkami zaangażowanymi w rozwój i budowę mózgu. Białka te są związane z mikrotubulami, które są częścią włóknistej struktury, swoistego rusztowania wewnątrz komórek, zwanego cytoszkieletem, nadając komórce kształt.
Nieco wcześniej międzynarodowy zespół badawczy z Uniwersytetu Ruhr w Bochum wykazał, że za to, którą ręką posługujemy się lepiej niż drugą, odpowiadają geny ulokowane w naszym rdzeniu kręgowym. Jednak nie od genów zależy wyłącznie leworęczność. Można ją sobie… „wyrobić” świadomie lub nie świadomie. Mańkutem można zostać trenując, z pełną premedytacją, zachowania, co łatwe nie jest, ale jest możliwe. Znacznie łatwiej nabyć leworęczności, kiedy jest się dziecięciem w pieluchach. Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego są przekonani, że dzieci karmione sztucznie zostają mańkutami częściej od tych karmionych piersią. Tezę taką sformułowali po analizie 60 tys. przypadków. I na tej podstawie założyli, że karmienie piersią ma wpływ na lateryzację, czyli kształtowania się dominującej strony ciała.
Leworęcznych coraz rzadziej określa się „mańkutami”. Wiadomo, tzw. poprawność. Tymczasem w słowie tym nie ma nic obraźliwego, pochodzi ono od włoskiego „manca” (‘lewa ręka, lewa strona). To, że z czasem „lewe” stało się prawie synonimem „złego”, „niepoprawnego” itp. to już inna sprawa (vide pojęcie „manko”). Wśród leworęcznych (tak samo jak i posługujących się przede wszystkim prawą ręką) było wielu łotrów, jak i geniuszy. Wymieńmy kilku pozytywnych przykładów. Mańkutami byli tacy giganci, jak Michał Anioł, Leonardo da Vinci, Fryderyk Nitsche czy Albert Einstein.
Bycie leworęcznym w świecie praworęcznych łatwe nie jest, bo świat jest uszyty pod oczekiwania większości a nie mniejszości. Prawie wszystkie aparaty fotograficzne mają spust migawki po prawej stronie. Biurka mają szuflady też po „prawidłowej stronie”. Wejście do kart w bankomatach jest umieszczone po stronie? Tak, po „właściwej”. Koronka w tradycyjnych zegarkach też jest po tej stronie. Nawet koszule mają kieszenie po lewej stronie, był łatwiej było do nich sięgnąć prawą ręką. Na szczęście coraz częściej produkuje się rozmaite rzeczy z myślą o leworęcznych. Częściej jednak od biurek z szufladami po lewej stronie produkuje się… broń, tzw. symetryczne karabinki, głównie maszynowe, które są wygodnie obsługiwane przez prawo- jak i leworęcznych. A poza tym świat się powoli staje łatwiejszym dla mańkutów, odkąd 13 sierpnia ustanowiono (w 1992 r.) Międzynarodowym Dniem Osób Leworęcznych, którzy w zasadzie różnią się od praworęcznych tym, że trzymają sztućce na odwrót. Zresztą, już od dawna można kupić sztućce dla leworęcznych.
Polecany artykuł: