– Mam nadzieję, że wreszcie doczekamy się sytuacji, w której w kartach zgonu, jako przyczynę wyjściową będzie podawało się otyłość – mówił (25 października), podczas konferencji „Choroba otyłościowa 2022. Podsumowanie roku”, dr hab. n. med. Mariusz Wyleżoł, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości (PTLO). Zdaniem specjalisty miałoby to wielki wpływ na postrzeganie otyłości jako niebezpiecznej dla życia choroby. Jeśli mężczyzna – podaje lekarz przykład – mając BMI 49, zmarł na zatrzymanie pracy mięśnia sercowego (przyczyna bezpośrednia), wskutek cukrzycy II stopnia (przyczyna wtórna), to wszystko to wywodzi się z otyłość. Przypomnijmy: wyróżnia się otyłość I, II i III stopnia. Ostatni z nich jest określany mianem otyłości olbrzymiej. Wówczas BMI u osoby dorosłej wynosi co powyżej 40. Tymczasem leczenie otyłości powoduje ustępowanie cukrzycy typu 2. Ważne jest leczenie przyczyny wyjściowej, czyli otyłości. To jest choroba, która może być powikłana dwustoma innymi schorzeniami (wg WHO).
Otyłość to nie nadwaga. W tej ostatniej wystarczy nieco silnej woli, zmiany diety, wzmożonego wysiłku fizycznego i jest duża szansa by zrzucić nadmiarowe kilogramy tkanki tłuszczowej. Otyłość wymaga leczenia. Farmakologicznego lub operacyjnego, albo jednego i drugiego. Chory zawsze będzie chciał jeść bez umiaru, gdyż w jego organizmie nie funkcjonuje działanie hormonu GLP-1. W skrócie: gdy się najesz, dzięki temu hormonowi organizm wie, że więcej jeść nie trzeba. Leczenie farmakologiczne otyłości polega m.in. na podawaniu GLP 1. Tę chorobę można skutecznie leczyć – podkreśla prof. dr hab. n. med. Paweł Paweł Bogdański (prezes PTLO): – To choroba, która ma tendencje do nawrotu. To nie jest efekt jojo. Tak jak w przypadku każdej przewlekłej choroby wsparcie farmakologiczne w leczeniu otyłości daje szanse na lepsze i dłuższe życie.
Przy normalnym BMI (18,5-29,99) szansa, że dożyje się 70 lat wynosi 80 proc. Dla BMI 35-40 (I i II stopień otyłości) już tylko 60 proc. A w przypadku otyłości olbrzymiej (III stopień) maleje do 50 proc. Jeśli już mowa o zagrożeniach dla życia wskutek otyłości, to przytoczmy szacunki dotyczące związków COVID-19 z otyłością. Ryzyko zachorowania na COVID-19 u takich chorych jest większe o 46 proc. niż u osób nieotyłych. O 113 proc. zwiększa się w takim przypadku prawdopodobieństwo hospitalizacji i o 74 proc. pobytu na intensywnej terapii. Ryzyko zgonu wzrasta o 46 proc.
– W 2025 r. otyłość będzie dotyczyła w Polsce 30 proc. mężczyzn i 26 proc. kobiet – podała prof. dr hab. n. med. Lucyna Ostrowska (prezes elekt PTLO). Teraz 25 proc. panów jest otyłych, a pan – 23 proc. Rokowania na przyszłość są mało optymistyczne. 22,3 proc. dzieci zaliczanych jest do otyłych. Taka jest średnia ogólnopolska. Najwięcej jest ich w Mazowieckiem (32 proc.). Najmniej w Śląskiem (16,5 proc.). Masz problem z (nad)wagą? Moża to sprawdzić korzystając z kalkulatora BMI lub kalkulatora WHR.