– Wspólnym mianownikiem wszystkich rodzajów depresji jest spadek nastroju, który nie ma związku z obiektywną sytuacją. Pojedynczy objaw nie czyni depresji. Muszą występować co najmniej dwa. Muszą one również utrzymywać się przez co najmniej dwa tygodnie. Jeżeli takie objawy utrzymują się krócej, np. trzy dni, to jest to chandra, a nie depresja –wyjaśnia prof. Marek Krzystanek, psychiatra z Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach, szpitala Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. W Klinice Rehabilitacji Psychiatrycznej, którą kieruje profesor, przeprowadzono badanie na 435 osobach aktywnie uprawiających sport. Badanie to wykazało znaczne pogorszenie ich zdrowia psychicznego, spowodowane przez... wprowadzenie restrykcji w poruszaniu się – twierdzi specjalista. Tak, pandemia, a właściwie atmosfera przez nią wywołana, jest czynnikiem generującym zaburzenia depresyjne. Być może dlatego tej epidemii uwagę poświęcił premier Mateusz Morawiecki, dokonując okolicznościowego wpisu na Twitterze?
Prof. Krzystanek wyjawia, że wśród jego pacjentów ośmiu z dziesięciu wskazuję, jako na przyczynę popadnięcia w depresję, panikę społeczną i strach przed chorobą, generowane… przez media. – Myślę, że rzetelna i wiarygodna informacja na temat realnego zagrożenia jest w sytuacji pandemii lekiem równie ważnym, jak farmakoterapia – opiniuje psychiatra. Cierpiącym na depresję nie wystarczają rady w stylu „musisz być twardy, niż załamu się, dasz radę”. Owszem wsparcie bliskich osób jest ważne, ale w szczególnie zaawansowanych stanach depresyjnych jest niewystarczające. – Depresja jest zaburzeniem pracy mózgu, a leczenie farmakologiczne jest jednym ze sposobów normalizacji objawów tego zaburzenia. Jedną z funkcji mózgu jest utrzymanie nastroju, czyli stabilnego komfortu emocjonalnego i zdolności do odpowiedniego reagowania na różne sytuacje przyjemnością, ochotą i zainteresowaniem –wyjaśnia prof. Krzystanek.
Z depresji nawet przy psychologicznym i farmakologicznym wsparciu nie wychodzi się w dwa dni. Widoczny efekt można uzyskać, w zależności od wieku pacjenta i zaawansowania depresji, po paru tygodniach, albo po kilku miesiącach. Według Światowej Organizacji Zdrowia depresja jest jedną z najczęściej występujących chorób, a do roku 2030 będzie pierwszą na liście najczęstszych schorzeń. W tej chwili na całym świecie cierpi na nią ponad 264 mln osób. To dwa razy więcej niż dotychczas zaraziło się SARS-COV-2. Badania przeprowadzone przez psychologów z Uniwersytetu Warszawskiego wykazały, że u u 37 proc. badanych pandemia jest na tyle wydarzeniem traumatycznym, że wywołała objawy stresu pourazowego.
Polecany artykuł: