„Złoty OTIS” to prestiżowe wyróżnienie przyznawana od 2003 r. wybitnym lekarzom, farmaceutom, dziennikarzom i organizacjom pacjenckim oraz firmom farmaceutycznym. Statuetka Semper Idem (łac. zawsze ten sam) wręczana jest laureatom honorowym. Wyróżnieni odbiorą ją 10 maja. W tym roku kapituła (69 osobistości świata medycyny) postanowiła uhonorować osoby, które swoją postawą podczas pandemii oraz wojny w Ukrainie wzbudzają podziw i szacunek, i przyznać im statuetki Semper Idem – za niezłomność w sytuacjach nadzwyczajnych. Wkrótce stan epidemii ma być zmieniony na stan zagrożenia epidemicznego. Wojna na Ukrainie sprawiła, że przysłoniła wiele innych spraw i problemów – choćby ocenę prowadzonej przez rząd polityki epidemicznej.
W grudniu 2021 r., gdy Omikron miał być w skutkach katastrofalny, prof. Kuna w rozmowie z SE stwierdził: – Wiem, że nie wszyscy są ekspertami i rozumieją, co się w sprawie mówi, ale nie może być tak, że główny ekspert rządowy twierdzi, iż milion ludzi zachoruje i przez to szpitale zapełnią się chorymi i nie będzie dla nich miejsca nawet na stadionach. Taki przekaz uważam za co najmniej nieodpowiedzialny. Jeśli coś takiego, ktoś taki mówi, to powinien mieć na podparcie takiej prognozy dowody naukowe. Nie ma dziś takich dowodów na to, że Omikron zmiecie nas z powierzchni Ziemi. Powiem krótko i na koniec: mimo że mamy od prawie dwóch lat pandemię SARS-CoV-2, to co roku na świecie przybywa prawie 100 mln ludzi...
– Decyzje w czasie pandemii nie zawsze były podejmowane zgodnie z wiedzą medyczną – bez ogródek ocenia prof. Kuna politykę pandemiczną w rozmowie z branżowym portalem Świat Lekarza. – Tak się stało i teraz widzimy, że tzw. nadmiarowe zgony to są zgony niepowiązane z COVID-19. Jesteśmy jednym z liderów światowych, jeśli chodzi o liczbę nadmiarowych zgonów, tak więc jednak nasze działania nie były dobre… SE: w 2021 r., zmarło (najwięcej od zakończenia II WŚ) ponad 506 tys. osób. W roku 2020 zmarło ponad 477 tys. Polaków tj. o 68 tys. więcej niż w 2019 r.
Prof. Kuna krytycznie ocenił organizację szpitalnictwa covidowego. – Rozumiem, że działaliśmy w trudnej sytuacji, jednak wiele decyzji podejmowano pochopnie, np. tworzenie oddziałów covidowych w środku szpitala wielospecjalistycznego, który powinien leczyć wszystkich chorych. Powodowało to zaburzenia funkcjonowania całego szpitala i ograniczenie się do leczenia COVID-19 przede wszystkim. Inni chorzy się nie liczyli. A przecież są szpitale na obrzeżach miast, w lasach, są sanatoria – tam można było organizować oddziały covidowe...
Możliwe, że te spostrzeżenia Ministerstwo Zdrowia weźmie pod uwagę planując działania, gdyby doszło do jesiennej fali SARS-CoV-2/COVID-19, przed którą przestrzegają epidemiolodzy i Światowa Organizacja Zdrowia. W takim planie nie powinny znaleźć się szpitale tymczasowe, bo… – Czy miało sens tworzenie szpitali tymczasowych na stadionach, w wielkich halach, gdzie kilkadziesiąt osób leżało na jednej sali, oddychało tym samym powietrzem i zakażało się nawzajem? Albo stworzenie szpitala tymczasowego na stadionie, który przez dwa lata przyjął 800 osób, czyli mniej więcej 1 osobę dziennie? Czy rzeczywiście było to konieczne, czy bardziej na pokaz? Jakie były koszty takiego postępowania w sytuacji, kiedy nam ciągle brakuje pieniędzy na leczenie chorób przewlekłych i nowotworowych? – pyta prof. Kuna.
SE: w grudniu 2021 r. NFZ podał, że miesięczny koszt funkcjonowania 28-łóżkowego modułu szpitala tymczasowego wynosił 1,8 mln zł – zakładając, że zajęte są 24 łóżka (85 proc.). Na budowę 36 szpitali tymczasowych wydano 591 mln zł. Sprzęt z rozwiązanych (1 kwietnia) szpitali tymczasowych trafił do „stałego” lecznictwa zamkniętego i rezerw materiałowych wojewodów. W niektórych „tymczasowych” planuje się utworzenie szpitali dla uchodźców z Ukrainy...
Polecany artykuł: