Od 2019 r. nie operują w nim już prywatne podmioty, a zawiadują nim prawie do spółki – wojewodowie i samorządy wojewódzkie. Gdyby doszło do realizacji koncepcji ministra, to tzw. organem założycielskim byłby Skarb Państwa reprezentowany przez wojewodów. Dla potencjalnych pacjentów jest bez znaczenia, czy pomocy udzielają im „państwowe”, czy też „samorządowe” zespoły ratownictwa medycznego (ZRM). Dla nich ważne jest, by pomoc była skuteczna. I takim przesłaniem kierowano się w 2019 r., gdy od 1 kwietnia 135 karetek prywatnych wypadło z systemu. Do tej daty dysponenci prywatni stanowili ok. 9 proc. wszystkich ZRM. We wtorek Adam Niedzielski w rozmowie w RMF FM stwierdził: „Zaczynam się poważnie zastanawiać się, czy ratownictwo medyczne nie powinno zostać upaństwowione, bo w tej chwili mamy taką dziwną sytuację, że minister zdrowia daje pieniądze (na ratownictwo medyczne - przyp. SE) poprzez wojewodów, a właścicielami stacji są marszałkowie, którzy mogą mieć różne interesy polityczne, bo jak to jest, że w 9 województwach te same systemowe rozwiązania nie są kontestowane, a w kilku województwach ratownicy nie dogadują się z pracodawcami…”.
Prawdopodobnie w tych województwach (czytaj: gdzie w samorządach władzę ma opozycji) z dużą dozą niepokoju przyjęto słowa ministra. O co chodzi? A o to, że gdyby pogotowia ratunkowe „przeszły” pod wojewodów, to do nich należałaby decyzja o mianowaniu dyrektorów. Ci z pewnością dobraliby sobie zastępców merytorycznych „po linii politycznej”. Sondujące środowisko stwierdzenie ministra Niedzielskiego analizują opozycyjni marszałkowie województw, a Polskie Towarzystwo Ratowników Medycznych stwierdza bez ogródek: „Jesteśmy zniesmaczeni słowami, które prowadzą do zniewolenia zawodu ratownika medycznego”. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz wszelkie deliberacje nad słowami swego szefa uciął następująco: „Propozycja, aby stacje pogotowia znajdowały się w zarządzie wojewodów, jest przewidziana w projekcie ustawy o systemie ratownictwa medycznego”. Niewiele wskazuje, by nie była ona przedmiotem gorącej dyskusji w środowisku ratownictwa medycznego.
Dla oglądu sprawy (choć pacjenta interesuje tylko jakość i skuteczność pomocy ze strony ZRM) trzeba wyjaśnić (za portalem gov.pl), że PRM tworzą (oprócz ZRM i Lotniczego Pogotowia Ratunkowego):
• szpitalne oddziały ratunkowe,
• Straż Pożarna,
• Górskie, Tatrzańskie i Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe
Z systemem PRM współpracują centra urazowe oraz oddziały szpitalne wyspecjalizowane w leczeniu nagłych stanów zagrażających zdrowiu i życiu, takich jak zawał serca czy udar mózgu. Poza szpitalem pomocy udzielają zespoły ratownictwa medycznego. Zespoły wysyła do pacjenta dyspozytor medyczny, po przyjęciu zgłoszenia na numer alarmowy 112 lub 999.