W Polsce leki tanie nie są (a co jest dziś tanie?), jednak na tle unijnych nie są takie wysokie (co jest małym pocieszeniem dla klientów aptek w Polsce). „Zgodnie z niedawną analizą dla tego samego koszyka leków, ceny regulowane w Polsce są najniższe w całej UE i wynoszą ok. 73% średniej unijnej. Wśród leków o cenach nieregulowanych ceny w Polsce są niższe od średniej unijnej o ok. 33%. Zarówno ceny leków regulowanych jak i nieregulowanych w Polsce są więc stosunkowo niskie na tle międzynarodowym” – czytamy w raporcie „Wpływ sytuacji ekonomicznej oraz polityki kształtowania cen leków refundowanych na kondycję branży farmaceutycznej w Polsce”.
– Z powodu wzrostu kosztów produkcji i inflacji krajowi producenci leków dążą do ograniczenia erozji cen leków – najtańszych w UE. Tak więc przy urzędowych cenach leków warto by zastanowić się nad mechanizmem cenowym uwzględniającym uwarunkowania produkcji, ale rzecz jasna uniemożliwiającym wzrost dopłat pacjentów – komentuje prof. dr hab. n. ekon. Ewelina Nojszewska ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
– Ceny leków refundowanych nieustannie spadają, tymczasem nie ma ani jednej pozycji kosztowej przedsiębiorców, która by nie wzrosła w tym czasie – podkreśla Grzegorz Rychwalski, wiceprezes Krajowych Producentów Leków. Te pozycje kosztowe to m.in. ceny surowców, substancji czynnych (80 proc. wytwarzanych jest w fabrykach azjatyckich; głównie w Chinach), ceny energii i mediów oraz koszty wynagrodzeń. Przy czym najbardziej wzrosły koszty surowców i substancji czynnych; przede wszystkim wskutek spadku wartości PLN do USD, a to za dolary kupuje się substancje aktywne.
Najwyższe wzrosty kosztów zanotowano w przypadku surowców i substancji aktywnych – API. API (ang. Active Pharmaceutical Ingredient) to substancja lecznicza, czyli czynna,która (w przeciwieństwie do substancji pomocniczych) stanowi składnik leku wypływający na zmianę stanu chorego. I koszt zakupu API mocno wzrósł. Głównie za przyczyną deprecjacji złotówki w stosunku do dolara amerykańskiego, który jest standardową walutą wykorzystywaną przy handlu substancjami czynnymi. Dolar zdrożał (w okresie 2019 – listopad 2022) o 21,6 proc. przy wzroście ceny substancji jedynie o 5,6 proc.
– Dwie dekady temu Europa poszła do kasyna i postawiła wszystkie swoje pieniądze na wiarę w globalizację i w to, że leki zawsze będą pod rękę, nieważne skąd, byle tanio. Za tym poszły systemy refundacyjne, które powieliły ten sposób myślenia. W efekcie Polska jest w 100 proc. uzależniona od importu substancji czynnych, a Europa w 80 proc. – mówił podczas EEC Trends (6 lutego prezes Polpharmy, Sebastian Szymanek. KPL podkreślając, że ceny leków w Polsce są najniższe w Europie, wskazują, że dzieje się tak w dużej mierze z regulacji cen leków refundowanych. Od końca 2019 r. ceny dla przemysłu farmaceutycznego wzrosły o 27,7 proc. W tym czasie ceny leków refundowanych zmalały o 1,8 proc.
„Z każdym kolejnym obwieszczeniem Ministra Zdrowia w tej sprawie przeciętne ceny bieżące ulegają obniżeniu. Korzystają na tym obywatele, dla których dostępność finansowa leków jest sprawą kluczową, ale również płatnik publiczny, oraz podmioty udzielające świadczeń zdrowotnych”. Konsekwencją tego stanu rzeczy będą co najmniej ograniczenia w deficytowej produkcji i uzależnienie od importu, głównie spoza UE. W 2022 r. 30 proc. leków na naszym rynku farmaceutycznym pochodziło z polskiej produkcji (0,25 proc. światowego udziału). To oznacza, że de facto polski rynek farmaceutyczny i bezpieczeństwo lekowe Polaków zależą od zagranicznych przedsiębiorstw. W Polsce funkcjonuje ponad 150 firm farmaceutycznych, w większości to spółki z... kapitałem zagranicznym.