Ściślej ujmując: 28,3 proc. nie poddałoby się szczepieniu – wynika z ostatnich badań w tej materii wykonanych (na zlecenie „Rzeczpospolitej”) przez agencję SW Research. 25,2 proc. respondowanych wyraziło gotowość do zaszczepienia się, ale tylko wtedy, gdy szczepionka będzie za darmo. Nieco mniej, 22,2 proc., gotowych jest nie tylko zaszczepić się, ale i zapłacić za szczepionkę. Mniej więcej wiadomo, ile może kosztować taka szczepionka. Koncerny Pfizer (amerykańska, globalna i największa firma farmaceutyczna świata) i BioNTech (istniejąca od 2008 r. niemiecka spółka) mają podpisane umowy z rządem USA na dostawę antycovidowych szczepionek. Ustalono już ich wstępne ceny za pakiet dwóch szczepionek. To 39 USD.
Tymczasem w cieniu gigantów światowego biznesu farmaceutycznego nad opracowaniem bardzo oczekiwanej szczepionki pracują mniejsze, a czasem, nawet bardzo niewielkie (w porównaniu do faworytów wyścigu w opracowaniu szczepionki) zespoły. Jednym z takich teamów jest ten z Centrum Biologii Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu pracujący pod kierunkiem prof. Andrzeja Mackiewicza, onkologa i immunologa. W miniony weekend powiadomił on Polską Agencję Prasową, że „za półtora miesiąca będziemy mieli gotowy prototyp szczepionki na Sars-CoV-2; będzie działała, mogę podpisać cyrograf z samym diabłem”. Profesor oświadczył, że polska szczepionka „jest dużo nowocześniejsza, o dwie generacje do przodu w stosunku do tego, co stworzyli Amerykanie i Chińczycy”. Ma być podawana osobom zdrowym, tak, aby zapobiec rozwojowi COVID-19 po zakażeniu wirusem SARS-CoV-2. Nie będzie więc chronić przed zakażeniem jako takim.