- Powodujący ją wirus rozprzestrzenia się bardzo szybko. Jedna osoba zaraża przeciętnie dwie kolejne - mówi dr Paweł Grzesiowski (46 l.), kierownik zakładu profilaktyki zakażeń w Narodowym Instytucie Leków. Oto relacja z jego dyżuru telefonicznego w redakcji "Super Expressu".
Czy szczepionki na zwykłą grupę pomogą w przypadku świńskiej?
dr Paweł Grzesiowski: Niestety, nie. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia obecnie ok. 20-30 proc. zachorowań stanowi grypa sezonowa. I tylko w ich przypadku pomoże szczepionka. Pozostali chorzy najprawdopodobniej zostali zakażeni A/H1N1. Trzeba więc mieć specjalną szczepionkę. Póki co nie możemy się zaszczepić, należy więc żyć trochę bardziej ostrożnie.
Czy jest jakaś specjalna metoda, żeby uchronić się przed wirusem?
Niestety, nie ma. Chyba że zamkniemy się w domu i nie będziemy nigdzie wychodzić przez kilka miesięcy. To oczywiście żart, ponieważ wirus krąży w przyrodzie i jesteśmy na niego narażeni. Jest wszędzie. Chorzy ludzie dotykają klamek, kontaktów, wózków w hipermarkecie. Później kontakt z tymi przedmiotami mają osoby zdrowe. Przyjmuje się, ze jedna osoba zakażona wirusem A/H1N1 zakaża średnio dwie kolejne osoby. Jako naukowiec i lekarz wiem, że epidemia nas nie ominie. Ostatnie doniesienia mówią o tym, że wirus przenosi się wraz z masami zimnego powietrza. W sobotę dotarł na wyspę w cieśninie Beringa. Dostał się tam właśnie z zimnym frontem powietrza, innej drogi nie było. Od czterech miesięcy nie lądują tam samoloty.
Jaka jest prawda o wirusie świńskiej grypy? Gazety informują, że zabił on już tyle osób, a pani minister mówi, że to nie jest groźny wirus.
A/H1N1 szybko się rozprzestrzenia, ale rzeczywiście zgonów jest mało. Statystycznie umiera jedna osoba na tysiąc i to też nie zabija ją wirus, ale śmiertelne okazują się często powikłania, np. bakteryjne, pneumokokowe zapalenie płuc. Dla porównania powiem, że w przypadku sepsy umiera co trzeci chory. Jest to więc nieporównywalna skala. Pokazuje nam to, że nie trzeba się panicznie bać tego wirusa. Natomiast jest obawa, że zachoruje bardzo wiele osób, co w niektórych instytucjach może stanowić ogromny problem. A/H1N1 atakuje bowiem głównie młodych, aktywnych zawodowo ludzi.
Czy maseczki na twarz chronią przed zakażeniem? Czy powinniśmy zacząć je zakładać?
Chodzenie w maseczkach po ulicach to przesada. Chyba że zakłada ją osoba chora. Zakładając ją nie zakaża innych. Maski mają sens, kiedy zakładamy je opiekując się w domu osoba chorą. Ryzyko zakażenia spada nawet trzykrotnie. Maseczki trzeba jednak zmieniać często, co 15-20 minut.
Czy można kilka razy zachorować przeciw grypie w ciągu roku?
Oczywiście, można zachorować kilka razy na grypę. Wywołują ją przecież co najmniej trzy podtypy wirusa.
Czy to prawda, że świńska grypa jest szczególnie niebezpieczna dla osób mających choroby układu oddechowego?
Wirus świńskiej grypy ma taką budowę, że łatwiej zagnieżdża się w płucach. Atakuje nie fragment, nie jedno, ale obydwa płuca. Powoduje śródmiąższowe zapalenie płuc. A to już wymaga leczenia szpitalnego. Jeśli ktoś choruje na przewlekłe zapalenie oskrzeli, astmę, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, to powinien w tym sezonie uważać na siebie. Wirus A/H1N1 jest dla takiej osoby groźny. Jeśli ktoś czuje się chory i ma problem z oddychaniem, powinien monitorować częstość oddechu. Gdy u dorosłego przekracza 25-30 oddechów na minutę, to trzeba szukać pomocy lekarskiej. Zdrowy, dorosły człowiek bierze 10-16 oddechów na minutę.
Jak rozpoznać, czy dopadła nas świńska czy ludzka grypa?
Objawy i przebieg świńskiej grypy są podobne. U 95 proc. chorych występuje kaszel i gorączka przez 3-5 dni. Do tego bóle mięśni, gardła, kości. Jeśli nie mamy choroby przewlekłej, astmy, cukrzycy, mamy zdrowe serce, to nic złego nie powinno się z nami stać. Po ok. tygodniu powinniśmy stanąć na nogi. Na szczęście wirus świńskiej grypy w absolutnej większości przypadków nie powoduje ciężkiej choroby. A pewność jaki typ wirusa nas zaatakował będziemy mieć dopiero po badaniach laboratoryjnych.
Czy w przypadku gorączki, osłabienia natychmiast trzeba pójść do przychodni czy poczekać jeszcze?
Na pewno trzeba zostać w domu, w łóżku. Jeśli po jednym dniu gorączka nie spada i do tego pojawiają się dodatkowe objawy, np. szybszy oddech, duszności, kołatanie serca, to jak najbardziej doradzam wizytę u lekarza.