Szybkie testy antygenowe na koronawirusa są już dostępne. Dają wynik w pół godziny

i

Autor: pexels Testy antygenowe będą tak samo respektowane jak testy PCR

Potwierdzać, nie potwierdzać? Oto jest pytanie z SZYBKIMI TESTAMI w treści

2020-11-02 16:25

Decyzja o tym, by pacjentów choćby z jednym z objawów COVID-19 poddawać jedynie tzw. szybkim testom budzi kontrowersje. Podobnie jak nowa definicja tej choroby na potrzeby sanepidu. Można spodziewać się, że będzie jeszcze żywo komentowana.

Jak już informowaliśmy zniknie obowiązek potwierdzania wyników szybkich testów (negatywnych, jak i pozytywnych) najdokładniejszymi z testów RT PCR. Główny Inspektorat Sanitarny zmienił definicję COVID-19 „na potrzeby nadzoru epidemiologicznego”, a Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych żąda szczegółowych wytycznych. Za kryteria kliniczne (konieczne przy definiowaniu przypadków zachorowania) Covid-19 uznaje się, gdy u każdej osoby wystąpił co najmniej, podkreślmy: CO NAJMNIEJ, jeden z poniższych objawów: • kaszel, • gorączka, • duszność, • utrata węchu o nagłym początku, • utrata lub zaburzenia smaku o nagłym początku. Oznaczać to może, że osoba z gorączką może już zostać skierowana przez lekarza rodzinnego, jako osoba objawowa, na test w kierunku zdiagnozowania SARS-COV-2 (wywołującego chorobę COVID-19). Wynik takiego testu, czy to pozytywny, czy negatywny, nie będzie podlegał weryfikacji doskonalszymi narzędziami, czyli testami RT PCR.

Wojewoda podlaski o respiratorach dla pacjentów z COVID-19

I to nie podoba się Krajowej Radzie Diagnostów Laboratoryjnych. Jej wiceprezes, dr Matylda Kłudkowska podkreśliła (2 listopada) w Radiu RMF FM, że jeśli stosowane i uznawana mają być testy antygenowe, to wyłącznie testy II generacji. Przypomnijmy, że jeszcze przed wakacjami rząd kupił (za 30 mln USD) szybkie testy antygenowe koreańskiej firmy PCL. A to oznaczałoby, że są to mało dokładne testy I generacji.– Drugi warunek to czas wykonania testu. Nie późnej niż w siódmej dobie objawów, bo potem czułość tego badania spada – podkreśla dr Kłudkowska. Zdaniem wiceprezes Rady należy obowiązek potwierdzania testem PCR ujemnego wyniku testu genetycznego u pacjentów z objawami. – By osób z objawami nie wypuszczać z ujemnym wynikiem na ulicę – argumentuje dr Kłudkowska. Całkiem możliwe, że wokół szybkiej i masowej diagnostyki SARS-Cov-2/COVID-19 będzie jeszcze głośno. Prof. Andrzej Horban, konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych i członek Rządowej Rady Medycznej ds. Epidemiologicznych tak tłumaczył (30 października) zasadność nowego rozwiązania w strategii walki z koronawirusem: „Dzięki szybkim testom antygenowym będziemy mogli w szpitalach szybko odróżnić pacjenta zakażonego koronawirusem od pacjentów, którzy nie są zakażeni”. 

 „Po zmianie definicji COVID-19, która od dziś uwzględnia testy antygenowe jako potwierdzenie diagnozy, statystyki zachorowań i zgonów muszą być liczone od tego punktu na nowo. W pierwszych tygodniach, gdy te testy będą wprowadzane, liczba wykrytych zakażeń poszybuje w górę” – napisał na Twitterze dr n. med. Paweł Grzesiowski, immunolog.

Tymczasem pod tłitem ministra Niedzielskiego sporo komentarzy w rodzaju: „Bardzo dobrze. Dzięki temu chorzy będą szybciej izolowani, do tej pory nawet przy złym samopoczuciu i utracie węchu i smaku uważali się za zdrowych dopóki nie dostali pozytywnego wyniku testu, do tego czasu chodzili do pracy i zarażali...” - na znak aprobaty. I na znak dezaprobaty: „Więc od wtorku 30-50tys+ pozytywnych. Ja w okresie jesienno-zimowym kaszle cały czas i co też mam iść na test? Wam się w dupach przewraca. I właśnie się wyjaśniło, dlaczego ekonomista jest ministrem zdrowia”.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze artykuły