Laboratorium

i

Autor: pixabay.com

Prawie 5 tysięcy złotych można zarobić. Wystarczy zostać testerem szczepionki

2021-06-21 20:19

Potrzebują 60 ochotników, by na nich testować szczepionkę przeciw COVID-19; szczepionkę, którą – jak testy zakończą się pomyślnie – podawać do... nosa. Jak krople przeciw katarowi w spreju. Problem w tym, że nie wiadomo, czy ochotnikowi z Polski testujący zafundują bilet lotniczy do Australii.

Naukowcy z Nucleus Network w Brisbane (trzecie co do wielkości miasto w Australii) pracują nad stworzeniem nowego typu szczepionki przeciw COVID-19. Badania są w powijakach. Poszukiwani są ochotnicy (honorarium 1280 dolarów) do I fazy badań klinicznych. Dlatego trzeba ich tak niewielu. W II fazie trzeba będzie szczepionkę testować na co najmniej kilkuset ochotnikach, a w III – na kilku lub kilkunastu tysiącach. Testerami nie mogą być już zaszczepieni, a zespół badawczy podkreśla, że „celem badania jest określenie bezpieczeństwa szczepionki i zmierzenie, jak silnie wyzwala ona odpowiedź immunologiczną organizmu”.

Zapewnia także, że testerzy nie będą infekowani koronawirusem. Po co komu szczepionka w aerozolu? Naukowcy uważają, że byłoby to dobre rozwiązanie dla wszystkich, którzy boją się klasycznej iniekcji, czyli zastrzyku. W australijskich mediach naukowcy z Nucleus Network podkreślają, że aktualnie stosowane szczepionki chronią przed ciężkim zachorowaniem na COVID-19. Natomiast produkt nad którym oni pracują ma zmniejszać ryzyko infekcji. Badania zatwierdziły już odpowiednie organy australijskie. Szczepionka w spreju ma być dostępna „za rok lub za dwa”.

Chcą zostać strażakami - trwają testy sprawnościowe

W marcu było głośno o innym antycovidowym spreju. Kanadyjska firma biotechnologiczna Sanotize miała otrzymać w Izraelu warunkową zgodę na sprzedaż produktu leczniczego (opartego na tlenku azotu) w areozolu, mającego zapobiegać zakażeniu koronawirusem SARS-CoV-2 i pomagać w leczeniu COVID-19. Enovid, taka jest handlowa nazwa tego medykamentu, którego... jeszcze nie ma, a który według twórców ma zabijać wirusy w jamie nosowej, nie pozwalając na dalszy rozwój patogenów i przedostawanie się ich do płuc.

Na razie produkt jest testowany w II fazie badań klinicznych. Prowadzący je podawali, że środek skutecznie i szybko redukuje ilość wirusa w organizmie u zakażonych osób, o ok. 95 proc. w ciągu 24 godzin i 99 proc. w ciągu 72 godzin. To ma zatrzymać transmisję wirusa, doprowadzić od skrócenia choroby i złagodzenie jej przebiegu. Do takich wniosków naukowcy z SaNOtize Research and Development Corp doszli na podstawie testów przeprowadzonych na 79 ochotnikach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły