Deutsche Welle (DW), międzynarodowy niemiecki nadawca treści multimedialnych w 30 językach docierających w miesiącu do ponad miliarda ludzi na całym świecie, przypomniał, że zalecenie o unikaniu sekcji zwłok wydanych przez IRK było pomyłką, co przyznał Karl Friedrich Buerri, prezes Federalnego Związku Niemieckich Patologów. Z tej decyzji wycofano się. DW wyjaśnia, do jakich wniosków doszedł prof. Pueschel po wykonaniu (od 22 marca do 11 kwietnia) autopsji 65 zwłok osób, których życie przerwała epidemia. Wszyscy zmarli cierpieli na przynajmniej jedną chorobę. W języku statystyki medycznej: współistniejącą. „46 z nich chorowało wcześniej na płuca, 28 miało za sobą choroby innych organów wewnętrznych, 10 cierpiało na cukrzycę albo otyłość, 10 miało raka, a 16 – demencję” - czytamy w na stronie internetowej DW. Teraz prof. Pueschel ma w dorobku już ponad 100 sekcji ofiar epidemii. Ani jedna z nich nie chorowała wyłącznie na C-19.
Wydawałoby się, że w takim układzie hamburski patolog bagatelizuje wirusowe zagrożenie. Nic z tych rzeczy. Jednak także nie czyni z niego apokaliptycznego zagrożenia. C-19 nie jest „żadną szczególnie groźną chorobą zakaźną”, ale koronawirusa należy traktować poważnie. Zebrane przez Pueschela dane pokrywają się z uzyskanymi przez włoskie Ministerstwo Zdrowia, ale nie opartymi na wynikach sekcji zwłok, a jedynie na przebiegu choroby 1738 osób zmarłych na COVID-19 – podaje niemiecki nadawca. We włoskim przypadku wyłącznie C-19 stwierdzono u 5,6 proc. zmarłych. Pozostali wykazywały objawy co najmniej jednej choroby współistniejącej. Średni wiek zmarłych wynosił we Włoszech 79 lat, a w Hamburgu 80 lat. W Polsce nie prowadzono badań ani wg modelu niemieckiego, ani włoskiego. A przynajmniej takie dane nie są znane opinii publicznej.
Czytaj SUPER EXPRESS bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie SUPER EXPRESS. KLIKNIJ tutaj.