szczepienie covid-19

i

Autor: Doktor N

Jak zaszczepiłem się na Covid-19? Współpracujący z SE pracownik medyczny przyjął szczepionkę! Warto przeczytać!

2021-01-05 19:34

Spokojnie nie jestem celebrytą. Nikomu nie odebrałem szczepionki. Jako pracownik Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, największego pogotowia w Polsce, dostałem takie prawo od rządu. Jak każdy, który został przypisany do grupy ZERO. Podzielę się spostrzeżeniami z tego wydarzenia. Mogą się przydać tym, którzy są zdecydowani na to, by też się zaszczepić przeciwko COVID-19.

Gdy już wiedziałem, że mogę się zaszczepić w tzw. pierwszej kolejności, nie od razu zdecydowałem się, by podpisać stosowne oświadczenie. Nie kryłem i krył nie będę, że nie przyjmuję szczepionki made in Pfizer/BioNtech, o handlowej nazwie COMIRNATY, bezkrytycznie. Prawdę powiedziawszy wcześniej zakładałem, że zaszczepię się w tzw. późniejszym terminie. Decyzję trzeba było podjąć szybko, bardzo szybko. Zadzwoniłem do prof. Włodzimierza Guta i poprosiłem o radę, podkreślając, że nie jestem bezkrytyczny wobec tego, co nazywa się szczepieniem przeciwko COVID-19. Przedstawił takie argumenty, że postanowiłem zaryzykować.

Ktoś oburza się tym stwierdzeniem? Któryś ze zacnych medyków ryzyko powikłań wynikających z przyjęcia szczepionki porównał do podobnego wpływającego przy operacji wyrostka robaczkowego. Ponad pół wieku temu o mało się nie przekręciłem podczas tak rutynowego zabiegu, a we wtorek (5 stycznia), gdy się zaszczepiłem, byłem w grupie 100 tys. medyków, którzy przyjęli COMIRNATY. Tak podał rząd, a ja dodam, że uprawnionych w grupie zero jest ok. miliona. Sami sobie skomentujcie, dlaczego rząd już przedłużał terminy dla grupy zerowej dwa razy. I nie byłbym zaskoczony, gdyby przedłużył po raz trzeci.

Express Biedrzyckiej - Bartosz Arłukowicz: Nie ma planu, procedur. Szczepionki zalegają w magazynach

Pracowników WPR w Katowicach zaszczepiano (nie lubię słowa „wyszczepiano”, bo mi się kojarzy z weterynarią) w Szpitalu Zakonu Bonifratrów pw. Aniołów Stróżów w Katowicach. Byłem w pierwszej trójce, że się tak wyrażę, inaugurującej proces. Każdy z uprawnionych miał wyznaczoną godzinę, o której powinien zameldować się w określonym punkcie szczepień. Na początek, zgodnie z antyepidemicznymi procedurami, trzeba było przejść przez bramkę, na której służbę w tym czasie pełnili (po 12 godzin) żołnierze Obrony Terytorialnej, z termometrami bezdotykowymi w rękach. 36,6 st. C. można wchodzić. Z wypełnionym wcześniej kwestionariuszem medycznym zasiadłem w poczekalni i czekałem na swoją kolej. Zostaniecie o tym poinformowani, ale już teraz możecie ściągnąć go z tej strony. W inwokacji napisano „Kwestionariusz należy wypełnić przed wizytą u lekarza. Odpowiedź na poniższe pytania pozwoli lekarzowi zdecydować, czy można u Pani/Pana wykonać w dniu dzisiejszym szczepienie przeciw COVID-19. Odpowiedzi będą wykorzystane przez lekarza w czasie kwalifikacji do szczepienia. Lekarz może zadać dodatkowe pytania. W przypadku niejasności, należy poprosić o wyjaśnienie pracownika medycznego realizującego szczepienie”.

W „kwestionariuszu wstępnego wywiadu przesiewowego” pytań jest dziesięć. Obok - kratki do zaptaszkowania: TAK, NIE, NIE WIEM. Przy jednym miałem wątpliwości. „Czy choruje Pani/Pan na chorobę znacznie obniżającą odporność (nowotwór złośliwy, białaczkę, AIDS lub inne choroby układu immunologicznego)?”. Tak się złożyło, że zaliczyłem tę pierwszą przypadłość, więc zaznaczyłem NIE WIEM. Skąd mam wiedzieć, czy znów nie jestem nowotworowy? Gdy już wszedłem do punktu szczepień (4-osobowa załoga), to podzieliłem się tą wątpliwością z lekarzem. Sprawdził, po PESEL-u, czy figuruję na liście zerowej. Ok. Wyjaśnił, że nie ma przeciwwskazań.

No to na fotel! Ciężko robić sobie selfiki, gdy jest się szczepionym, więc poprosiłem doktora, by mi cyknął na kilka zdjęć. – Doktorze, byli tacy co się szczepili i sobie zdjęć nie zrobili i mają teraz kłopoty – zażartowałem. Doktor-fotograf roześmiał się i kilka razy nacisnął spust migawki. Jak widać na załączonym obrazku całkiem profesjonalnie wykadrował sytuację. A pana, który miał mnie zaszczepić zapytałem: – Dlaczego w prawą rękę? – A jeśli pan jest leworęczny, to dajemy w prawą. To w którą p[an sobie życzy? Poprosiłem o iniekcję w lewą ręka. Jak coś, jakaś gorączka, bóle mięśnie itp. to wolałem mieć prawą rękę czynną, by móc wystukać wrażenia ze szczepienia. I stało się. Dwie, trzy sekundy. Błyskawicznie.

Gdyby doktor był niewidzialny, wierzcie mi, nie ściemniam, to bym, nawet bym nie poczuł, że zostałem domięśniowo ukłuty. I po wszystkim. Jako nieco obeznany w materii nie czekałem na instrukcję, co do tzw. dalszego postępowania i sam spytałem lekarza: – Chyba z 15 minut powinienem odczekać? Bo jakby jakiś wstrząs albo inne NOP-y wyskoczyły, to OIOM jest na miejscu? Lekarz potwierdził. Że mam kilkanaście minut odczekać. Co też uczyniłem. Wziąłem jeszcze potwierdzenie przyjęcia pierwszej dawki (druga 26 stycznia). I co? I nic. Gdy to piszę mija 10. godzina od zaszczepienia się. Zero, ale to zero jakichkolwiek skutków ubocznych. Tak to przyjął mój organizm z grupą 0 Rh-. Nie znaczy, że każdy ma to zagwarantowane. Każdy ma wolny wybór oceny ryzyka, bilansu strat i korzyści.

Wszystko trwało z dziesięć minut. I na koniec, by nikt nie miał mnie za kogoś, kto się wpycha na początek kolejki, przypomnę, kto jest przypisany do grupy zerowej, bo jak słyszę niektórych polityków proponujących, by szczepić się mogły priorytetowo np. salowe, to mnie… Niech sobie teraz przeczytają, dlaczego plotą androny… Cytuję za rządowym portalem gov.pl. W grupie zerowej są:

• pracownicy szpitali węzłowych,

• pracownicy pozostałych podmiotów wykonujących działalność leczniczą, w tym stacji sanitarno-epidemiologicznych,

• pracownicy Domów Pomocy Społecznej i pracownicy Miejskich Ośrodków Pomocy Społecznej,

• pracownicy aptek, punktów aptecznych, punktów zaopatrzenia w wyroby medyczne, hurtowni farmaceutycznych, w tym firm transportujących leki,

• pracownicy uczelni medycznych i studenci kierunków medycznych. Ważne! Do grupy „zero” zalicza się także personel niemedyczny pracujący w wymienionych podmiotach, czyli administracyjny i pomocniczy – bez względu na formę zatrudnienia, a więc także wolontariuszy i stażystów).

Wszystkim, bez względu na to czy się zaszczepili, zaszczepią, czy też nie skorzystają z tego prawa, zdrowia życzę!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze artykuły