Szczepionki, które jeszcze nie są zarejestrowane, podano – jak informowaliśmy – w USA człekokształtnym małpom. Gorylom i orangutanom zaaplikowano szczepionkę przeznaczoną dla... kotów. – Wydaje się, że szczepienie zwierząt domowych będzie wskazane, żebyśmy chronili także i siebie. Wiemy, że nie u wszystkich gatunków zwierząt wrażliwych na tego wirusa dochodzi do zachorowań, ale skoro wirus mutuje, to możemy podejrzewać, że kiedyś i u naszych milusińskich powstanie taka mutacja, która będzie w stanie nam zagrozić. Zatem jeżeli będziemy szczepić nasze zwierzęta, psy i koty, zmniejszamy prawdopodobieństwo, że one zachorują i że my się od nich zarazimy – mówi agencji Newseria Biznes Artur Zalewski, lekarz weterynarii. Czy takie szczepienia domowych zwierzaków będą finansowane przez państwo? Wątpliwe. Co prawda dziś koty i psy nie chorują masowo na C-19, ale przewidujący naukowcy są przekonani, że to może się zmienić, a wówczas odzwierzęce mutacje mogą być groźniejsze dla ludzi i utrudniać walkę z wirusem już znanymi sposobami. Badacze z University of East Anglia, ośrodka badawczego Earlham Institute w Norwich we wschodniej Anglii oraz University of Minnesota w USA nie wykluczają, że konieczne może się okazać szczepienie zwierząt, zwłaszcza domowych. Szacuje się, że w świecie jest ok. 400 mln domowych kotów.
Na razie wirus dopada norki w farmach futrzarskich. M.in. w Danii wykryto jesienią parę setek zarażonych norek, wskutek czego zapobiegawczo wybito 17 mln sztuk tych zwierzaków, których krewniacy – tchórzofretki występują, obok gryzoni, w charakterze zwierząt doświadczalnych w badaniach nad opracowaniem różnych szczepionek. W co najmniej trzech krajach, Finlandii, Rosji i USA, prowadzone są prace na stworzeniem szczepionki dedykowanej zwierzętom futerkowym. Taniej ich hodowcom jest szczepić łasicowate niż wybijać do nogi całe farmy. Może być popyt na takie szczepionki, gdyż brytyjska odmiana (B.1.1.7) SARS-CoV-2, wywołującego COVID-19, została wykryta po raz pierwszy u psa i kota z tego samego gospodarstwa domowego w hrabstwie Brazos w Teksasie – poinformowali w połowie marca naukowcy z Texas A&M University, podkreślając, że „Nadzór nad SARS-CoV-2 u zwierząt w gospodarstwach domowych i wokół nich oraz badania genetyczne wirusa z zakażonych zwierząt są niezwykle ważne dla zrozumienia transmisji i ewolucji wirusa, a także przewidywania, co może się wydarzyć później”. Amerykanie radzą, by osoby z podejrzeniem lub potwierdzonym przypadkiem COVID-19 unikały kontaktu ze zwierzętami domowymi, aby chronić je przed infekcją i chorobami. „Jeśli nie można uniknąć kontaktu, osoby z COVID-19 powinny nosić maskę tam, gdzie są zwierzęta domowe i myć ręce przed i po interakcji z nimi”. A gdy pojawią się szczepionki dla kotów i psów, najlepiej będzie je zaszczepić. Trudno mówić przecież o uzyskaniu odporności populacyjnej, jak roznosicielami wirusa mogą być burki i kicie.
Polecany artykuł: