– To choroby, jak każde inne. Nie trzeba ich się wstydzić. Trzeba je leczyć – podkreśla pełnomocnik ministra zdrowia ds. reformy w psychiatrii dzieci i młodzieży prof. Małgorzata Janas-Kozik. A oto kilka liczb obrazujących problem. 30 proc. populacji, nie tylko w Polsce, odczuwa na psychice skutki pandemii. W tym są także dzieci. I dotyczy to nie tylko tych, którzy doświadczyli COVID-19 na sobie. Długotrwałym skutkiem pandemii może być fala samobójstw wśród nastolatków – alarmują eksperci. To ekstremalne skutki wpływu epidemii na nieletnich. W Polsce mamy 4347 psychiatrów, z czego 482 specjalizujących się w leczeniu dzieci i młodzieży. Z tego ponad 30 proc. jest w wieku przedemerytalnym), a 169 lekarzy jest w trakcie specjalizacji). Wg NIK, system dla poprawnego funkcjonowania potrzebuje jeszcze 300 lekarzy tej specjalności. W Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu jest największy (ze wszystkich 34 istniejących w Polsce) oddziałów psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży. Ma 64 łóżka.
W Polsce ok. 630 tys. dzieci i młodzieży poniżej 18. roku życia (9 proc. tej grupy wiekowej) wymaga pomocy systemu lecznictwa psychiatrycznego i psychologicznego. Należy przyjąć, że jakiegoś rodzaju pomocy wymagają także ich rodziny. I poprawić ten niekorzystny stan rzeczy ma reforma psychiatrii dziecięcej, o której to przybliżał minister Adam Niedzielski.
W reformie pojawiła się nowość: 3-poziomowa struktura systemu. Poziomy II i III (dzienna terapia szpitalna połączona z kontynuacją edukacji oraz hospitalizacja psychiatryczna) istniały wcześniej. Nowością jest poziom I. Chodzi tu o ośrodki pomocy środowiskowej. Na razie jest ich 327. Docelowo ma być ok. 400. Jeden na powiat. Pomaga potrzebującym kadra: psycholodzy, psychoterapeuci i terapeuci środowiskowi. Prof. Janas-Kozik poinformowała, że 60 proc. zgłaszających się do takich ośrodków nie potrzebuje pomocy lekarzy psychiatrów.
– Głównym założeniem tej reformy było przeniesienie ciężaru opieki psychiatrycznej wśród dzieci i młodzieży z ośrodków szpitalnych na opiekę środowiskową, bo to jest nie tylko kwestia lepszego dotarcia i zwiększenia dostępności, ale też tego, że liczba psychiatrów dziecięcych to niecałe 500 - to na pewno nie jest grupa zawodowa, która jest w stanie udźwignąć opiekę nad całą populacją dzieci i młodzieży – mówił w Sosnowcu minister Niedzielski. – Psychiatria dzieci i młodzieży reformuje się systemowo nie niszcząc struktur, które są. Niczego się nie likwiduje, nie zamyka – prof. Janas-Kozik podkreśliła ewolucyjny charakter reformy. Proces, o którym informowano w Sosnowcu wpisuje się w Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego.