Ministerstwo Zdrowia przeprowadziło pilotaż KSO w oparciu o referencyjne ośrodki leczenia onkologicznego w Kielcach i we Wrocławiu. KSO ma zapewnić „szybkie i skuteczne leczenie dla każdego”. Premier podkreślił, że co roku 180 tys. dowiaduje się, że zdiagnozowano u nich chorobę nowotworową. Celem Narodowej Strategii Onkologicznej (NSO), której wykonawcami będzie m.in. KSO, jest poprawa wczesnej diagnostyki nowotworowej. Dzięki temu zwiększa się zasadniczo skuteczność leczenia onkologicznego.
– KSO zakłada procedury umożliwiające wykrywanie nowotworów na jak najwcześniejszych etapach ich zaistnienia, co pozwoli na szybkie i skuteczne leczenie tej trudnej choroby. Zapewni też chorym dostęp do jak najlepszej terapii i opieki – podkreślił premier, przy okazji wymieniając, co rząd zrobił dla poprawy funkcjonowania publicznej ochrony zdrowia. „Rok 2022 to blisko 160 mld zł wydanych na ochronę zdrowia. Szacuje się, że planowane nakłady na ochronę zdrowia w 2023 r. mogą przekroczyć nawet 165 mld zł (ok. 6,3 proc. PKB) przy przewidywanych zmianach w planie finansowym NFZ. W stosunku do 2015 r. będzie to wzrost o 114 proc.” – podało w Centrum Informacyjne Rządu.
– Nasz cel to Polska, w której nowotwory są wykrywane jak najwcześniej, a pacjenci leczeni są skutecznie i komfortowo – zadeklarował premier. KSO w pilotażu zadała egzamin. Czy sprawdzi się również w całej Polsce? Rząd, Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Ochrony Zdrowia stają przed ważnym egzaminem. Jak wiadomo, ochrona zdrowia jest tą sferą życia państwa i jego obywateli, która wchłonie każde pieniądze. Polska nie należy do państw, które są w czołówce wydających najwięcej na ochronę zdrowia. Za 6 lat – o tym też premier mówił – ma być osiągnięty cel: 7 proc. PKB przeznaczonych ma być na finansowanie ochrony (służby – jak kto woli) zdrowia. To o połowę mniej niż obecnie przeznaczają Niemcy, a w których publiczna ochrona zdrowia też ma swoje problemy. Można sobie krytykować założenia KSO i NSO. Bez nich nie byłoby poprawy tego, co ogólnie określa się „leczeniem onkologicznym”. Czy poprawi je tak znacząco jak chce rząd, leczący i leczeni onkologicznie?
Zwiększenie współczynnika wczesnego wykrywania choroby nowotworowej będzie przekładało się na zwiększenia zaangażowania systemu ochrony zdrowia w leczenie onkologiczne. To z kolei będzie wymagało nie tylko pieniędzy, ale przede wszystkim kadr medycznych. Można (optymistycznie) założyć, że w Polsce mamy ok. 3 tys. lekarzy, którzy w nazwie specjalizacji mają słowo „onkologiczna”. W sumie pacjentami onkologicznymi zajmuje się ok. 10 tys. lekarzy. By jednak, wzrosła wykrywalność nowotworów na wczesnym etapie choroby – „ten czynnik ma być centralnym punktem Krajowej Sieci Onkologicznej” – potrzebne jest zwiększenie w społeczeństwie skłonności do poddawania się badaniom profilaktycznym. Bo na tym etapie najłatwiej i najwcześniej wykrywa się ewentualne zmiany nowotworowe. A z tą świadomością dobrze nie jest. Potwierdza to m.in. zbyt małe zainteresowanie Programem Profilaktyka 40 PLUS. Ok. 60 proc. Polaków nie wykonuje badań zalecanych w ramach profilaktyki onkologicznej.
– Chcemy, aby każdy pacjent onkologiczny był spokojny, że diagnoza na najwcześniejszym etapie oznacza jak najwyższe szanse wyleczenia z tej straszliwej choroby, a nie oznacza zakończenia życia – zapewniał premier. – Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby jak najszybciej wdrażać kolejne etapy tego wielkiego programu Narodowa Strategia Onkologiczna i Krajowa Sieć Onkologiczna...