Rosyjski resort zdrowia „Sputnika V” zarejestrował w sierpniu 2020 r. Rosja przedstawia to dokonanie ich naukowców i przemysłu farmaceutycznego jako osiągnięcie światowej rangi. Kupnem szczepionki zainteresowanych, jest pół świata, tak przynajmniej podaje rządowa agencja medialna Sputnik. Jest jedno „ale”. Produkt zarejestrowany jest w Rosji, ale jako, że nie przeszedł III fazy badań klinicznych, to potencjalni odbiorcy „Sputnika V”... testują go u siebie, na własny użytek. Takim państwem jest Wenezuela, w której na własne skórze działanie „Sputnika V” sprawdzi 2 tys. ochotników, w tym syn i siostra prezydenta tego kraju Nicolasa Maduro. W Wenezueli dotychczas odnotowano zarażenie koronawirusem u 85 005 osób, wykonano 1 996 103 testów, zmarło 714 chorych z 28-milionowej populacji. Prezydent Maduro poinformował, że niebawem do podobnych testów trafią dwie szczepionki „made in China”. Gdy WHO zatwierdzi je do użytkowania, zaczną się szczepienia całej ludności – podaje agencja Sputnik.
Druga szczepionka, dzieło Centrum Badań Wirusów „Wektor” z Kolcowa pod Nowosybirskiem, jest już zarejestrowana, o czym nie omieszkał poinformować świat sam prezydent Putin. Szczepionki jednak nie można aplikować osobom mających ciężki przebieg chorób alergicznych, ostre choroby zakaźne, raka krwi, a także ciężarnym – poinformował Rospotrebnadzor (Federalna Służba Nadzoru nad Ochroną Praw Konsumentów i Dobrostanem Człowieka). Szczepionka nie będzie mogła być podawana także dzieciom i młodzieży do lat 18. Wcześniejsze informacje o tym, że „Sputnik V” jest nie tylko zarejestrowany, ale wkrótce ma być aplikowany, zdają się być na wyrost.
13 października wspomniana agencja Sputnik podała, że szczepionka, z której Rosjanie są dumni, czyli „Sputnik V”, będzie testowana w Centralnym Szpitalu Klinicznym Administracji Prezydenta Rosji na 110 ochotnikach, powyżej 60. roku życia. Rosyjski resort zdrowia podał, że „celem badania jest zwiększenie dostępności szczepionki dla starszych grup wiekowych, które znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19”. To już nie wiadomo, czy Rosjanie mają finalny produkt, czy do niego się zbliżają.