O tym kroku poinformował (19 kwietnia) minister zdrowia Adam Niedzielski w programie „Rozmowy Piaseckiego”. – Chcieliśmy rozłożyć te dostawy na 10 lat i płacić wtedy, kiedy otrzymamy szczepionki. Niestety spotkaliśmy się z kompletnym brakiem elastyczności po stronie producentów – tłumaczył w TVN24 minister Niedzielski, sugerując, że liczy na wsparcie ze strony KE. – My – szczególnie jako Polska – mamy teraz napięcia finansowe związane z napływem uchodźców. Czujemy, że w skali Unii mamy prawo do oczekiwania, że specjalne instrumenty, które będą nam dawały większą elastyczność, chociażby w takich kontraktach, będą dla nas projektowane...Tyle minister. Szczepionek mamy za dużo, bo gdy je zamawiano kilkanaście miesięcy temu, to prognozy dotyczące sytuacji epidemicznej były takie, że szczepionek… mogło zabraknąć. Przypomnijmy, że umowy na dostawy szczepionek z ich producentami nie zawierały poszczególne państwa unijne, ale – w ich imieniu – Komisja Europejska. Na początku KE zakontraktowała do 600 mln dawek od Pfizer/BioNTech, do 400 mln w koncernie AstraZeneca, u Sanofi-GSK – do 300 mln, w Modernie – do 160 mln, a u Johnson&Johnson – do 400 mln (jednodawkowych) szczepionek. W sumie 2,3 mld dawek. Potem kontrakty zwiększono, do 4,2 mld dawek.
Minister Niedzielski poinformował, że Polska nadal będzie ubiegała się o rozłożenie w czasie dostaw. – Zaczęliśmy od Pfizera, a będziemy w kolejnych tygodniach rozmawiać z innymi producentami. Jeśli nie będziemy widzieć elastyczności po drugiej stronie to będziemy musieli używać surowych instrumentów prawnych – zapowiedział ostrzegawczo dr Niedzielski, nie wyjaśniając, jakie miałyby być to „instrumenty”.
Gdy Komisja Europejska kontraktowała szczepionki, to założyła, że ma ich starczyć dla całej unijnej populacji. Poza Portugalią (94,62 proc.) i Maltą w żadnym z państw UE nie udało się przekroczyć 90-proc. progu pełnego zaszczepienia. W pełni zaszczepionych zostało w UE 81,4 proc. dorosłych osób. W Polsce – 59 proc. W lutym 2022 r. Polska plasowała się na 23. miejscu w UE pod względem odsetka osób zaszczepionych przeciw COVID-19 co najmniej jedną dawką. Gdyby społeczeństwo wykazało się chęcią do szczepienia, to w magazynach jest 20 mln dawek. Gdyby nie udało się odroczyć dostaw i płatności na już zamówione szczepionki, to dawek będzie o 60 mln więcej. Wystarczająco, by zaszczepić się nie tylko pełnymi dawkami, ale także przypominającymi, a nawet i czwartymi. Do tych ostatnich uprawnione są osoby w wieku 80+. Dodajmy, że w grudniu 2020 r. koszt zakupu szczepionek oszacowano na 2,4 mld zł. Umowa z Pfizerem, którą Polska chce renegocjować, opiewa na 6 mld zł. Epidemiolodzy i wirusolodzy nadal apelują, by nie bagatelizować epidemii i zaszczepić się przeciw COVID-19.