Statystycznie rzecz biorąc europejski palacz puszcza z dymem codziennie 15 papierosów. Wg WHO (dane sprzed kilku lat) pali nałogowo ok. 1,3 mld ludzi. W Polsce też palaczy ubywa, ale nadal jest ich sporo – ok. 24 proc. populacji. Co piąta kobieta też lubi sobie (czytaj: musi) zapalić. Palą nie tylko dorośli, ale i nieletni. W Polsce przyjmuje się, że uzależnieni od nikotyny/palenia jest 9 proc. młodzieży w wieku od 15 do 19 lat. Na szczęście tylko procent młodzieżowej płci pięknej deklaruje, że musi sobie codziennie zapalić. I to nie jednego papieroska. Tyle statystyki. O tym, że palenie tytoniu szkodzi zdrowiu, wiedzą wszyscy; łącznie z palącymi, więc nie będziemy powtarzać, jakie choroby wywołuje palenie tytoniu. Wśród palących są tacy, którzy nie zamierzają rezygnować z tej szkodliwej przyjemności. Są i tacy, którzy decydują się na zerwanie z nałogiem. Na najlepszej drodze do urzeczywistnienia tego celu są ci, którym lekarze powiedzieli: palenie albo życie, proszę wybierać. Wybierają raczej to drugie. Cięższa przeprawa czeka tych, którym nie dane było stanąć przed takim wyborem. – Nielicznym osobom udaje się rzucić palenie za pierwszym razem. Średnio potrzebnych jest siedem-osiem prób, by pozbyć się nałogu. Na podstawie moich obserwacji mogę powiedzieć, że najlepiej wychodzi to osobom, które podejmują decyzję raz, jednorazowo, solidnie, bez jakichś półśrodków – ocenia pulmonolog Irena Rajtar z Zespołu Przychodni Specjalistycznych w Tarnowie.
Nieliczne jednostki przestają palić, bo chcą nie palić. Wszyscy inni muszą imać się różnych technik, by osiągnąć cel. Środki farmakologiczne są dość skuteczne, bo oszukują organizm, podszywając się pod nikotynę. Jeśli tylko uda się odzwyczaić o manualnych przyzwyczajeń związanych z paleniem, to szans na wygraną jest spora. Temu ma służyć terapia poznawczo-behawioralna. Jak ktoś ma czas i pieniądze, a wolę nieco słabszą, to powinien spotykać się z psychoterapeutą, który wzmocni efekty środków farmakologicznych. W skrócie: w tej terapii jej uczestnik ma sobie uświadomić, że z palenia wynika więcej złego niż dobrego (nie tylko) dla siebie samego.
Jeśli „farma” nie jest skuteczna, to można sięgnąć po metody niekonwencjonalne – akupunkturę, biorezonans czy hipnozę. Szczególnie ta ostatnia metoda ma wysoką skuteczność. Pacjentowi hipnotyzer wmawia, że wypalił naraz paczkę papierosów i zrobiło mu się po tym tak mało komfortowo, że musiał… wymiotować i tak będzie zawsze, gdy zapali się papieroska... Uwierzcie, widziałem takie seanse. Po wybudzeniu pacjent sobie, a jakże zapalił, mimo ostrzeżeń terapeuty i było mu stanowczo niedobrze, z twarzą w klozecie.
Jest jeszcze jeden sposób, by z dnia na dzień spora część palących przestała czerpać z tego przyjemność. Wcześniej jednak przypomnę, że za parędziesiąt lat podobno palenie tytoniu przejdzie do historii, a w niektórych państwach ma to nastąpić jeszcze wcześniej. Ściślej ujmując, to planuje się zredukowanie uzależnionych (spokojnie, nie przez fizyczną likwidację) w społeczeństwie o 95 proc., a gdy się o 100 proc. to tym większy będzie sukces. Strategię „endgame”, lepiej brzmiałoby „endsmoking”, przyjęto m.in. w Finlandii (do 2030 r.), • Nowej Zelandii (do 2025 r.), • Irlandii (do 2025 r.), • Szwecji (do 2025 r.), • Danii (do 2030 r.), • Szkocji (do 2034 r.) i Kanady (do 2035 r.). Uwaga palacze, również Polska przyjęła strategię rugowania tytoniowego nałogu. Cel ma być osiągnięty w roku 2030. Jaki to sposobem?
Wieloma, zestawem sposobów: profilaktyką zdrowotną obniżaniem zwartości nikotyny i stopniowymi podwyżkami cen wyrobów tytoniowych. Można jednak, zdaniem nie tylko autora, przyspieszyć proces. Jak? A podwyższając z dnia na dzień cenę papierosów do 50 zł za paczkę, a w drugim rzucie i do setki. Spora część palących wypaliłaby ostatnie papierosy (albo zostawiła na sprzedaż po jakimś czasie) i nowych, po nowej cenie już by nie paliła. Część pewnie dalej trwałaby w nałogu, przepalając ostatnie złotówki na cukierki dla dzieci. A jeszcze inni byliby zaopatrywani przez nielegalny import i produkcję, przy czym wówczas też nie byłoby to tanie palenie. Spokojnie, to czysto teoretyczny wariant. Wątpliwe jest, by którykolwiek rząd zdecydował się na radykalne rozwiązanie, a polski tym bardziej. Do budżetu państwa w 2020 r. wpłynęło 21,5 mld zł tytułem opodatkowania wyrobów tytoniowych.
Jeśli ktoś chce rzucić palenie, to sugerujemy poddać się testowi Fagerströma. Pomoże zmierzyć stopień uzależnienia od nikotyny i palenia. Przypominamy, że rady/wsparcia można szukać w funkcjonującej od lat Telefonicznej Poradni Pomocy Palącym: +48 801 108 108 (koszt połączenia z telefonu stacjonarnego jest równy kwocie za 1 impuls – około 35 gr – niezależnie od czasu trwania rozmowy). Potrzebującym poradzą specjaliści od poniedziałku do piątku w godzinach 11:00 – 19:00. Istnieje również możliwość kontaktu przez komunikator Skype (kontakt: jakrzucicpalenie) w czwartek w godzinach 20:00 – 22:00 oraz w sobotę 11:00 – 13:00.