Niestety, takich przypadków nie uwzględniono w krajowej polityce epidemicznej. Nosisz transparentną maskę, spotkasz policjanta, możesz dostać mandat. Na nic tłumaczenia. Szkoda, że decydenci nie zapoznali się z zalecaniami dotyczącymi używania masek ochronnych w miejscach publicznych, a wydanymi przez amerykańskie CDC (Centers for Disease Control and Prevention), czyli Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób. To odpowiednik naszego Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Instytutu Higieny. Szkoda, bo CDC zaktualizowało wcześniejsze zalecenia… 18 lutego. Jedną z podstawowych zasad używania masek w miejscach publicznych – podkreśla CDC w komunikacie – jest ta, która stanowi, że maska nie zastąpi tzw. dystansu bezpieczeństwa (społecznego) i należy ją nosić nawet wówczas, gdy można zachować bezpieczną odległość od innych.
Jest też fragment poświęcony maskom transparentnym. „Przezroczyste maski lub maski z tkaniny z przezroczystym panelem z tworzywa sztucznego to alternatywny rodzaj maski dla osób, z którymi wchodzą w interakcje: osoby niesłyszące lub niedosłyszące, małe dzieci uczące się czytać, niepełnosprawni lub osoby, które muszą widzieć odpowiedni kształt ust, aby wydawać odpowiednie dźwięki (na przykład podczas śpiewania)”. CDA poleca maski transparentne zatwierdzone przez FDA, czyli Agencję Żywności i Leków (odpowiednik naszego Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych). ClearMask, bo o nich mowa, produkowane są w wersji niemedycznej i medycznej. W pierwszym wariancie 24 sztuki kosztują 67 USD, a w drugim – o 20 dolarów więcej. Jest tylko jeden problem: jest to produkt do jednorazowego użytku. Te maski zatwierdził także do użytku brytyjski National Health Service (NHS). Można je kupić w podobnej cenie, jak w USA, ale wyrażonej w euro. W jednym i drugim przypadku to trochę za drogo jak na polskie warunki
Polecany artykuł: