Niedawni media podały o przypadku śmierci mężczyzny w Chorwacji, który spadł z drabiny, ale patolodzy orzekli, że przyczyną śmierci był COVID-19. W sekcji wykazano, że 51-latek miał 1-zespół ostrej niewydolności oddechowej, charakterystyczny objaw covida. U denata wykryto obecność SARS-CoV-2, więc w akcie zgonu jako przyczynę śmierci wykazano koronawirusa. Sprawił on, że Chorwat omdlał i doszło do wylewu krwi do mózgu. To w Chorwacji. A u nas? Przede wszystkim zacznijmy od tego, że pogłoski o tym, jakoby za akt zgonu z covidem płaci się więcej, są fałszywe. Nie ma z tego tytułu jakichkolwiek dodatkowych pieniędzy, co wykazał portal fakenwes.pl. Oto dwa przykłady pokazujące, co widnieje w kartach zgonu osób zarażonych koronawirusem.
Pierwszy przykład. W akcie zgonu osoby, która nie miała choroby współistniejącej, a u której stwierdzono zarażenie koronawirusem wpisuje się bezpośrednią przyczyna zgonu: ostra niewydolność oddechowa (ARDS), wtórną przyczynę: zgonu: zapalenie płuc, wyjściową przyczynę: zgonu COVID-19 wywołany zakażeniem wirusem SARS-CoV-19 oraz choroby współistniejące: nie stwierdzono.
Drugi przykład. W określaniu przyczyn zgonu z powodu potwierdzonego zakażenia wirusem SARS-CoV-2 u osoby chorującej na POCHP, chorobę wieńcową i nadciśnienie tętnicze, wpisuje się jako bezpośrednią przyczynę zgonu: ostrą niewydolność oddechowa (ARDS), wtórną przyczynę zgonu: ostre zapalenie oskrzeli, wyjściową przyczynę zgonu: COVID-19 wywołany zakażeniem wirusem SARS-CoV-19 oraz choroby współistniejące: POCHP, choroba wieńcowa, nadciśnienie tętnicze.
Trzeba pamiętać, że COVID-19 stwierdza się WYŁĄCZNIE ZA POMOCĄ BADAŃ LABORATORYJNYCH, a więc osoba zmarła za życia była zdiagnozowana w kierunku obecności koronawirusa. Albo też wykazano to testami, przy autopsji. Jednym zdaniem: lekarz orzekający zgonie i przyczynie, przedstawia łańcuch zdarzeń prowadzących do śmierci.
Niezrozumiałym może być, że rodziny nie mogą zobaczyć w trumnie zmarłego. „Po śmierci pacjenta obowiązuje zasada jak najmniejszej ekspozycji. Po upływie 60–90 minut (w zależności od nasilenia prac w oddziale leczącym pacjenta) należy w typowym stroju ochronnym wykonać toaletę pośmiertną. Należy zachować szacunek i godność wobec ciała. Konieczne jest odstąpienie od standardowego mycia i ubierania zwłok. Zabezpieczenie kończyn i głowy następuje tak jak w standardowej procedurze postępowania ze zwłokami. Zwłoki należy umieścić w ochronnym, szczelnym worku wraz z ubraniem lub okryciem szpitalnym, a w przypadku przekazania zwłok do spopielenia umieścić pierwszy worek ze zwłokami w drugim worku…”. To cytat z kwietniowego rozporządzenia ministra zdrowia ws. pochówków zmarłych zakażonych SARS-CoV-2. A to cytat z komentarzy do takiej rzeczywistości: „Po to ta szopka skoro żywemu wystarczy wg rządzących bawełniana maseczka, by chronić innych przed jego oddechem, to jak ma niby zarażać zmarły, który jak wiadomo już chyba nie oddycha w dodatku zamknięty w trumnie? Czy coś mnie ominęło na lekcjach anatomii?”.
Wspomniane rozporządzenie opiera się na ustawie o cmentarzach i chowaniu zmarłych z… 1959 r. W wykazie chorób, w których stwierdzenie zgonu skutkuje podjęciem szczególnych środków ostrożności, wymienia się: cholerę, dur wysypkowy i inne riketsjozy, dżumę, gorączkę powrotną, nagminne porażenie dziecięce, nosaciznę, trąd, wąglik, wściekliznę, żółtą gorączkę i inne wirusowe gorączki krwotoczne. I dlatego „zwłoki niezwłocznie po stwierdzeniu zgonu i ich przygotowaniu powinny być usunięte z sali i pochowane na najbliższym cmentarzu w ciągu 24 godzin od chwili zgonu”. W podwójnym worku i w szczelnej trumnie. Do ziemi, albo do pieca krematoryjnego.